poniedziałek, 11 maja 2015

Rozdział 35


*Chloe*


Siedziałam na huśtawce ogrodowej, wpatrując się w taflę wody, w której odbijały się chmury. Musiałam wymyślić jakiś sposób na ucieczkę, ale na razie nic, co mogłoby wypalić nie przychodziło mi do głowy. Wszystko co chciałam, to abyśmy uwolniły się, zanim Louis zrobi coś niebezpiecznego. Znałam tego chłopaka od dziecka i wiedziałam do czego jest zdolny, jeśli w grę wchodzą osoby, które on kocha. W końcu nikt nie siedzi w areszcie za ciężkie pobicie, jeśli jest niewinny. A teraz sprawa była dużo poważniejsza i bałam się nawet myśleć, co brunet mógł wymyślić. Gdy jest wściekły, nie panuje nad sobą co mnie najbardziej przeraża, i to dlatego musimy jak najszybciej uciec. Przeniosłam wzrok na czarnowłosego, wzdrygając się, gdy poczułam jak huśtawka się zachwiała. Zain siedział obok mnie, rozkładając się wygodniej. Miał na sobie szare spodenki do kolan i czarną koszulkę, a jego oczy zasłaniały czarne Ray Bany. Mimo, że mógłby pracować jako model, on zdecydował porywać ludzi.
- Dlaczego tu jesteś? - uniosłam brew, spoglądając na niego. Potrzebowałam posiedzieć w ciszy, aby wymyślić jakiś ambitny plan, a on zdecydowanie mnie rozpraszał.
- Jestem głodny - mruknął, przenosząc na mnie wzrok - i pomyślałem, że jak już tutaj jesteście to mogłybyście zrobić jakiś obiad.
- Dlaczego miałabym robić obiad osobom, które mnie porwały? - wywróciłam oczami.
- Przecież to nie tak, że każę ci go robić, więc jeśli nie chcesz to w porządku, nie unoś się tak - zdjął okulary i spojrzał na mnie, a ja przygryzłam wargę bo jego oczy były naprawdę piękne. - Poza tym nie musisz traktować mnie od razu jak wroga. Nie jestem aż taki zły i gdybym miał inne wyjście to uwierz, że nie pracowałbym dla Parkera.
- Człowieku, czy ty słyszysz, co mówisz? Porwałeś nas i mówisz mi, że mam cię nie traktować jak wroga.
- Tak, ale skoro już się znaleźliśmy w tej sytuacji, to nie utrudniajmy sobie życia.
Westchnęłam, po czym nie odzywając się już żadnym słowem ruszyłam w stronę domu. Może czarnowłosy rzeczywiście nie był tak bardzo zły i może powinnam się z nim lepiej poznać. Zdecydowanie jest on typem chłopaka, którego próbowałabym poderwać, gdybym tylko nie była przez niego porwana. Usiadłam na kanapie w salonie, wciąż myśląc o Zainie. Do mojej głowy wpadł jeden, może niezbyt inteligentny plan, ale gdyby wszystko poszło tak jak zakładam, to to właśnie Malik mógłby pomóc nam w ucieczce z tego przeklętego domu. Usiadłam po turecku, patrząc przez wielkie, szklane drzwi na chłopaka, który teraz palił papierosa. Musiałam przyznać, że był niesamowicie przystojny i seksowny. Podniosłam się z kanapy i szybko poszłam do pokoju, w którym aktualnie "mieszkamy" razem z Faith. Blondynka leżała na łóżku i z obojętną miną wpatrywała się w ekran laptopa, na którym coś robiła. Cholera, skąd mamy laptopa?
- I tak nie ma internetu - mruknęła, a ja mogłam dostrzec, że gra w pasjansa. - Mam już naprawdę dość siedzenia tutaj.
- Jak ci się nudzi, to możesz zrobić obiad.
Sama natomiast wyjęłam z garderoby jeden ze strojów kąpielowych. Musiałam wyglądać seksownie, skoro mam się spodobać Zainowi. Szybko przebrałam się w bikini, ignorując natarczywe spojrzenie Faith. Patrzyła na mnie jakbym popełniała jakieś przestępstwo, co mimo sytuacji w jakiej się znajdowałyśmy było zabawne. Mówiąc szybko, aby mi zaufała, wyszłam z pokoju, a następnie szybko przebiegłam po chłodnych panelach przez cały salon, aby wyjść na zewnątrz. Chłopak był tyłem do mnie, gdy spoglądałam na taflę wody. Wszystko czego chciałam to to, aby woda nie była lodowata. Przeżegnałam się, nie zważając na to, że jestem ateistką, po czym rozbiegłam się, aby wskoczyć do basenu na główkę. Jebane, zimne gówno. Parker zdecydowanie powinien zainwestować w lepsze ogrzewanie basenu, bo to ssie. Gdy wynurzałam się moje ustaw były wykrzywione w lekkim, mam nadzieję, że seksownym uśmiechu. Zaczesałam włosy do tyłu, po czym uniosłam powieki, aby zobaczyć piwne, wpatrujące się we mnie oczy. Szatyn oblizał swoje usta, a ja byłam usatysfakcjonowana, bo udało mi się wypaść tak jak chciałam. Podpłynęłam do brzegu basenu, o który oparłam się rękoma, podczas gdy Zain usiadł na leżaku na przeciwko mnie.
- Ładny skok - puścił mi oczko, na co ja zachichotałam.
- Jak widać są jakieś plusy tego, że Louis uparł się, że musimy mieć w domu basen.
Zaczęłam pływać, ponieważ było mi nieco chłodno. Słońce musiało zajść za chmury właśnie wtedy, gdy ja postanowiłam popływać w basenie. To jest właśnie całe moje jebane szczęście.
- Jaki jest Tomlinson?
Zaskoczona spojrzałam na chłopaka, bo to nienormalne, że pyta mnie o coś takiego. Jako pracownik Parkera i porywacz dziewczyny i przyjaciółki Furiousa, powinien wiedzieć coś o chłopaku, a nie mi zadawać takie pytania. Zastanowiłam się dokładnie, bo wszystko co mówiłam musiało być dokładnie przemyślane, abym mogła osiągnąć mój cel.
- Ludzie przesadzają, mówiąc jaki jest chamski i niebezpieczny. To prawda, że gdy chodzi o ważne sprawy naprawdę się wścieka i łatwo nie odpuszcza, ale dla bliskich jest wspaniały. Naprawdę jest dość skryty w sobie i nieufny wobec ludzi. Może i ma trochę wad, ale i tak kocham go jak brata - uśmiechnęłam się lekko, gdy chłopak pokiwał głową - a dlaczego Parker go tak bardzo nienawidzi? Chyba to, że przegrał z nim jeden wyścig, nie jest powodem, aby tak bardzo się mścił.
Ponownie podpłynęłam do brzegu, obserwując czarnowłosego. Przez chwilę wyglądał, jakby bił się z myślami, a ja wiedziałam, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Jak widać Malik jest zbyt wygadany i nie potrafi utrzymać języka za zębami. Przeniósł na mnie swój wzrok, wpatrując się intensywnie w moje oczy.
- Wiesz, że jak ktoś się dowie to będę martwy? - zapytał ciszej, a ja przygryzłam wargę. Musiałam się dowiedzieć i nie mogłam odpuścić. - Tu nie chodzi o samego Furiousa. To porachunki rodzinne.
Wyszłam z basenu, spoglądając ze zmarszczonymi brwiami na chłopaka. Co on do cholery gadał? Louis, tak samo jak ja i Alex nie miał żadnej rodziny. Nie mówiąc o Lottie, jego dalekim wujku, który mieszka w Irlandii i siostry jego babci, która nawet nie potrafi mówić po angielsku. To nie mogła być prawda i albo Zain był źle poinformowany, albo to ja o czymś nie wiem, w co wątpię.
- Louis nie ma rodziny, jesteśmy z domu dziecka - wyszłam z basenu, aby móc usiąść na leżaku obok chłopaka i poczekać, aż wyschnę.
- Ale nie bez powodu Furious trafił do domu dziecka. Nie uważasz? Nie bez powodu jego rodzice umarli - czarnowłosy spojrzał na mnie wstając. Przejechał wzrokiem po moim ciele, po raz kolejny oblizując swoje usta, po czym wszedł do domu.
Myślałam nad słowami chłopaka, patrząc na wodę w basenie. Może i byłam blondynką i nie grzeszyłam inteligencją, ale nie ciężko było domyślić się, o co chodziło Malikowi. Louis nigdy nie mówił o swoich rodzicach i jedyne, co o nich wiedziałam to to, że zginęli w wypadku samochodowym. Czy możliwe było to, żeby z tym wszystkim miała coś wspólnego rodzina Parkera? Jeśli tak, to w tym momencie przysięgam sama sobie, że on za to zapłaci. Musiałam dowiedzieć się jak najwięcej na ten temat, zanim ucieknę z tego cholernego miejsca. Szybkim krokiem weszłam do domu, a następnie do pokoju, w którym wcześniej Faith grała w pasjansa. Nie byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam, że blondynka teraz leży na łóżku wtulona w poduszkę. Ja byłam od zawsze gotowa na to, że coś złego może się wydarzyć. Nigdy nie wiemy, czy na dany wyścig nie przyjedzie policja, a ja już nie raz byłam w wielkich kłopotach. Może nigdy nie byłam porwana, ale moja psychika była i tak mocno uodporniona. Faith za to miała życie normalnej nastolatki i w ciągu dwóch miesięcy wszystko się zmieniło. To było dla niej zbyt wiele, a ja mimo, że nie chciałam tego robić, musiałam dopuszczać do siebie myśl, że gdy tylko się stąd uwolnimy, możliwe że ona nie będzie chciała mieć z nami do czynienia. Jednak miałam nadzieję, że jej miłość do Louisa jest większa od strachu.
- Coś się stało? - zapytała, wstając, a ja mogłam zobaczyć, że jeszcze przed chwilą płakała. Robiła to bardzo często odkąd tu jesteśmy, a ja nie wiedziałam, jak jej pomóc.
- Nie. Znaczy tak - wzięłam głęboki wdech, wiedząc, że jeśli będę mówić tak szybko to Collins nic nie zrozumie - Czy Louis opowiadał ci kiedyś o swoich rodzicach? - zapytałam, nie chcąc zdradzić sekretu przyjaciela. On był zbyt skryty i nie miałam pewności, czy jego dziewczyna wie o wypadku samochodowym jego rodziców. Gdy blondynka pokiwała głową, patrząc przy tym na mnie z szeroko otwartymi oczami, kontynuowałam - Rozmawiałam z Zainem i wiesz czego się dowiedziałam? Nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam ale-
- Wolniej - powiedziała, łapiąc mnie za ręce, którymi gestykulowałam.
- Okej - przymknęłam oczy - Zain powiedział mi, że to wszystko to rodzinne porachunki. Nie wiem nic więcej, ale gdy powiedziałam, że rodzice Louisa przecież nie żyją, on odpowiedział, że Tommo nie bez powodu trafił do domu dziecka, a oni nie umarli bez żadnej przyczyny. Naprawdę nie mam pojęcia, o co chodzi, ale co jeśli wypadek rodziców Louisa był upozorowany? Może Parker po prostu się za coś mści - chciałam kontynuować, ale przerwałam widząc, jak przyjaciółka momentalnie zbledła - Faith, wszystko ok? - spojrzałam na nią, ale ona nic nie odpowiedziała tylko powoli usiadła na łóżku i złapała się za głowę - Faith! Co się dzieje?!






*Zain*


Szybko szedłem w stronę jednej z sypialni, słysząc nawoływanie Chloe. Otworzyłem drzwi prowadzące do pokoju i pierwsze co zobaczyłem, to jak druga blondynka siedzi na łóżku, a Chloe odgarnia włosy z jej twarzy, która teraz była naprawdę biała i lśniła od potu. Co do kurwy?
- Zain, przynieś jej wodę! - krzyknęła w moim kierunku, panikując, a ja szybkim krokiem ruszyłem do kuchni. Wziąłem butelkę, która leżała na stole i wróciłem do dziewczyny, która zasłabła. Przykucnąłem obok niej i podałam jej wodę, którą zaczęła pić. Nie wiedziałem, co się robi, gdy ktoś zasłabnie i Chloe najwyraźniej również, bo spanikowana wachlowała dłońmi twarz blondynki. Sam zacząłem naśladować jej ruchy, bo nic lepszego w tym momencie nie przychodziło mi do głowy. Musieliśmy wyglądać naprawdę żałośnie.
- Już jest lepiej - powiedziała cicho, po czym położyła się na łóżku. Wstałem i podałem jej jakąś bluzkę, która leżała na podłodze, a dziewczyna przetarła nią mokrą od potu twarz.
Tak samo jak Chloe usiadłem na skraju łóżka, patrząc na dziewczynę. Im nie mogło się nic stać, bo sam nigdy bym sobie tego nie wybaczył.
- Faith - zwróciłem się do niej imieniem, które jej przyjaciółka ciągle powtarzała. - Jesteś na coś chora? Nie wiem, może potrzebujesz jakiś leków? - przetarłem twarz dłońmi.
- Nie - powoli pokręciła głową. - To przez zbyt wiele emocji.
- Jadłaś coś dzisiaj? - zapytała ją Chloe, a ona ponownie pokręciła głową.
Niewiele myśląc ruszyłem w stronę kuchni. Te dziewczyny miały na tym wszystkim nic nie ucierpieć, a to nie wychodzi. Jebany kurwa Parker. Dopóki miałem straszyć ludzi, którzy mieli u niego długi to było okay, ale to jest przesada. Jestem porywaczem i to jest cała prawda o mnie. Sam nie wiem, jak mogłem zgodzić się na to gówno. Niby nie miałem innego wyjścia, ale przecież mogłem pierdolić to wszystko i wyjechać z państwa, a Parker nigdy by mnie nie znalazł. Miałbym normalne życie, a nie byłbym bandytą. Zaśmiałem się bez humoru, bo jako dziecko chciałem być policjantem, a skończyłem porywając niewinne osoby. Musiałem z tym skończyć i zasłabnięcie Faith mnie do tego całkowicie przekonało. One są niewinne, kurwa nawet sam Furious jest niewinny, a ja nie będę się przyczyniał do utrudniania im życia. Nie zrobili nic, aby tak cierpieć, a to nie wina Tomlinsona, że jego świętej pamięci rodzice wpakowali się w kłopoty. Robiłem szybko kanapki dla dziewczyny, starając się wymyślić, jak wyprowadzić je stąd tak, aby Parker szybko się o tym nie dowiedział i nie udało mu się jakimś cudem nas dogonić. Bez sensu było pomaganie mu, bo jeśli Tomlinson jest zawzięty tak bardzo jak mówi Chloe, to prędzej czy później sam uratuje swoją dziewczynę i przyjaciółkę, a mnie zabije.
- Wreszcie jakieś jedzenie - usłyszałem głos Jay'a.
- To dla jednej z tych lasek - odwróciłem się przodem do niego i przybrałem obojętny wyraz twarzy. - Zasłabła, a Parker kazał nam pilnować, aby nic im się nie stało, więc teraz muszę pierdolić się z robieniem kanapek - warknąłem, udając złego, a on tylko zmarszczył brwi.
- Jesteś pewien, że to nie jest jakiś kit? Może próbują nas jakoś nabrać.
- Sam przy tym byłem - wzruszyłem ramionami, po czym biorąc talerz kanapek wyszedłem z pomieszczenia.
Wróciłem do pokoju, gdzie na łóżku nadal leżała Faith, która była okryta kocem. Nie znałem tej dziewczyny, ale martwiłem się o nią. To co się stało to po części moja wina i miałem wyrzuty sumieniem. W końcu ona nie ma nic wspólnego ze wszystkim, co się dzieje i teraz powinna być w swoim domu i oglądać filmy, tak jak to robią wszystkie nastolatki.
- Zrobiłem ci kanapki, zjedz je - położyłem talerz na szafce obok łóżka. - Potrzebujesz czegoś jeszcze?
- Nie, chcę tylko odpocząć - jej głos był cichy, a ja byłem przekonany, że Faith się mnie boi. Niby tak powinno być, ale ja nie czułem się z tym dobrze
Wyszedłem z pokoju z zamiarem poszukania drugiej dziewczyny. Ona wydawała się być naprawdę w porządku i miałem plan jej jakoś powiedzieć o tym, że planuję im pomóc. Jeśli mi to nie wyjdzie, to Parker bez zastanowienia mnie zamorduje, ale to bez znaczenia. Zatrzymałem się przed drzwiami łazienki, gdzie było zapalone światło, a następnie wszedłem do środka. Wentylator działał głośno, więc o ile Jay jest w ogóle w domu, to nie powinien nas usłyszeć. Przekręciłem za sobą zamek w drzwiach, po czym podszedłem do blondynki, która opierała się o wannę. Patrzyłem z obojętną miną, gdy po jej policzkach spływały łzy. Może wyglądałem jakbym nigdy nie interesował się tym, co działo się innemu człowiekowi, ale to nie była prawda. Stanąłem obok niej, a ona przeniosła wzrok na mnie.
- Zain - otarła policzki. - Ja to wszystko wytrzymam, naprawdę, ale błagam wypuście ją. Ona nie ma z tym wszystkim nic wspólnego i nie powinno jej tu być - mówiła płacząc, a ja przygryzłem wargę. - Wiesz co? Ja naprawdę jestem silna psychicznie, ale nie mogę patrzyć jak jej się coś dzieje. Poza tym Faith już ostatnio zasłabła i co jeśli to coś poważnego i jej się coś stanie?
Nie mogąc dłużej patrzeć na płaczącą dziewczynę, objąłem ją rękoma i przytuliłem do siebie.
- Chloe, słuchaj mnie uważnie - mówiłem cicho do jej ucha, chcąc być pewny, że Jay tego nie usłyszy. - Wyciągnę was stąd. Zostawię ci mój telefon, w notatkach będzie zapisany dokładny adres, gdzie jesteśmy. Zadzwonisz do kogoś, aby tu przyjechał. W porządku?
- Tak - odpowiedziała równie cicho co ja.
- Ma przyjechać około trzeciej w nocy, wtedy Jay będzie spał, a ja pilnował. Ktokolwiek przyjedzie niech wie, że ja wam pomagam, aby się na mnie nie rzucił. Wtedy uda nam się spokojnie uciec. Rozumiesz?
- Tak - mocniej przytuliła mnie, a ja musiałbym skłamać, gdybym powiedział, że to uczucie nie jest przyjemne. Nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś po prostu mnie przytulał. - Dlaczego to robisz?
- Muszę się od niego uwolnić raz na zawsze.

16 komentarzy :

  1. Ja nie wytrzymam do następnego, tak cholernie się cieszę, że to wznowiłyście xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze : już uwielbiam Zain'a.
    Mam nadzieje, że jego plan wypali i uda się im uciec, a także, że Lou się jakoś odwdzięczy, a nawet mu pomoże.
    I coś czuje, że relacja pomiędzy Chloe a Zain'em to będzie coś więcej niż dotychczas.
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, mam nadzieje, że wszystko się uda i wyciągną je jak najszybciej. Martwię się o nią w końcu to nasza Faithunia. Drobna i krucha Gwiazdka. :(
    Zain zarobił u mnie +. Serio!! Chce im pomóc, co się ceni, a że sam się chce z tego wyrwać to tym lepiej. Dobrze, że dostrzegł to na tyle szybko.
    Czekam z niecierpliwością na next! Kocham was! <3 ~Wasza Moni ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg Zayn jest wspanialy!!!! Niech szybko po nie przyjada!!!Kocham To♥♥ I dziekuje za wszystko dziewczyny!!!♥♥
    @blanka1499

    OdpowiedzUsuń
  5. No ten tego...
    Aaaaaaaaaaaaaaa
    Kocham
    Uwielbiam
    To jak narkotyk
    Kocham to ff i nie wiem co napisać no.
    :(
    Czekam na next
    @Cari_pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Czystym przypadkiem znowu weszłam na bloga a tu taka niespodzianka! :)
    Cieszę się, że wróciłaś! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Po 1 pozdrawiam Alexa bo obiecałam mu na ty ze to zrobie 😂❤
    Po 2 od samego początku przeczuwałam że Zain będzie 'tym dobrym'
    Po 3 Zaczynam shippować Zaina i Chloe
    Po 4 *najważniejsze* CZEKAM NA NASTEPNY BO KOCHAM NA PRAWDE TE FF ❤
    dziekuje za uwagę XD @pizmorx3

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, wow, wow!!! Zain hmmm nie spodziewałam się, że zechce pomóc dziewczynom. Ale z tego co tak mówił to w cale się nie dziwię, że chce od niego uciec. A rodzice Lou? Co?! Co się właśnie stało? Kurde jestem tak ciekawa tego wątku, że aaaa! xdd
    Biedna Faith ;c kurde, biedna jest strasznie słaba. Mam nadzieję, że plan Malika wypali i ten jego kolega zaśnie, a Tommo przyjedzie po dziewczyny i uciekną, a Zayn wraz z nimi, bo w końcu pomaga co nie? ;/ Żeby się wszystko ułoży, bo inaczej będę kłopoty. Ale i tak będą xd Bo ten Parker robi to , bo coś tam rodzice Lou zrobili i ciekaw co...
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!
    Czekam i pozdrawiam! ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi sie *.* juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu ;) , pozdrawiam .x

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie będę się zbytnio rozpisywać, rozdział jak zawsze świetny. Czekam na następny. :) :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest super. Mam nadzieję, że uda im się wszystkim uciec <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  12. A co z Bad Friends?

    OdpowiedzUsuń
  13. aaaaa! <3 Zain <3 pomogłeś im <3 kocham cię normalnie <3 idę czytać dalsze losy dziewczyn i Lou

    OdpowiedzUsuń