Opadłam na łóżko, rozmyślając co mogę robić. Chciałam odpocząć od wszystkiego, co się działo w ostatnim czasie, więc nawet nie brałam pod uwagę spotkania ze znajomymi. Z Louisem nie widziałam się już czwarty dzień. Mimo iż już nie byłam na niego tak bardzo zła, to wciąż nie miałam ochoty się z nim spotykać. Rano, gdy tylko obudziłam się u niego w pokoju, planowałam nikogo nie budzić i wrócić do domu piechotą, ale jak się okazało, Jack wcale nie spał i zaproponował mi podwózkę do domu. Tomlinson niemal po godzinie zadzwonił do mnie wystraszony, dlaczego mnie nie ma. Potem po raz kolejny przepraszał, ale moja złość na niego była zbyt wielka. Następnego wieczora zadzwonił do mnie Luke, co było dla mnie dość wielkim zaskoczeniem. Okazało się, że choć raz Speed Master użył mózgu i poszedł do mojego przyjaciela, aby mu wszystko wyjaśnić, a nawet go przeprosił. To sprawiło, że moja złość do niego trochę się zmniejszyła. Od tego czasu Tomlisnon dzwonił, albo pisał do mnie przynajmniej raz na cztery godziny, aby upewnić się, czy wszystko w porządku. Nie dziwiłam mu się, że to robi,szczególnie po tym, co ostatnio stało się z moim samochodem. Na dodatek chłopak poinformował moją mamę, że ostatnio zemdlałam, przez co rodzice ciągle wypytywali mnie, czy czuję się dobrze.
Ostatecznie wzięłam do ręki książkę, którą zaczęłam czytać już dwa dni temu i wyjątkowo mnie wciągnęła. Prawdopodobnie ze względu na fabułę, która zadziwiająco przypomina moje życie. "Trzy metry nad niebem". Historia Babi i Stepa jest prawie taka, jak moja i Louisa. Babi miała spokojne życie do póki na jej drodze nie pojawił się chłopak, który jest jej całkowitym przeciwieństwem. Step uczestniczy w wyścigach i jest w nich mistrzem. Co prawda on nie ściga się samochodami, a motorami. Mimo iż te dwie osoby są od siebie inne, to coś przyciąga ich do siebie. Coś sprawia że zakochują się w sobie.
"-Jestem szczęśliwa. Nigdy w całym swoim życiu nie czułam się tak dobrze. A ty?
-Ja? - Przytula ją do siebie.- Ja czuję się znakomicie.
-Tak, że mógłbyś dotknąć palcem nieba?
-Nie, nie tak.
-Jak to, nie tak?
-O wiele wyżej. Co najmniej trzy metry nad niebem."
Nie wiem ile czasu spędziłam przy tej książce, aż w końcu dotarłam do ostatnich kartek. Choć nie wiem, jak bardzo starałam się powstrzymać łzy, nie potrafiłam już tego robić. Nie wtedy, gdy najlepszy przyjaciel głównego bohatera umarł podczas wyścigu. Może to przez to, że jestem wrażliwą osobą, a może po prostu przez to, że czytając tą książkę, czułam, że to ja jestem Babi, a w tej chwili poczułam, jakby to Alex miał umrzeć? Nie stałoby się to, gdyby Step był wtedy przy nim, a nie siedział wtedy razem z Babi. Może Babi odciągała swojego chłopaka zbyt bardzo od przyjaciół? Może to Step poświęcał jej za dużo czasu, aż w końcu doprowadziło to do śmierci własnego przyjaciela?
I mimo, że oni byli w sobie zakochani w końcu się rozstali. Byli zbyt różni od siebie i choć starali się jak mogli, a także byli w stanie zrobić dla siebie wszystko, to nie wyszło. I takim sposobem Step czuł się jakby nie miał już nikogo. Został mu tylko brat. Stracił rodziców, przyjaciela i najważniejszą dziewczynę w jego życiu.
"Nagle zdajesz sobie sprawę, że wszystko się skończyło. Naprawdę. Nie ma już powrotu. Czujesz to. I próbujesz zapamiętać, w którym momencie to wszystko się zaczęło. I odkrywasz, że zaczęło się wcześniej niż myślisz. Długo wcześniej. I to w tej chwili zdajesz sobie sprawę, że to wszystko zdarzyło się tylko raz. I nieważne jak bardzo się starasz, nigdy nie poczujesz się taki sam. Nie będziesz już nigdy czuć się jak trzy metry nad niebem..."
"Nagle zdajesz sobie sprawę, że wszystko się skończyło. Naprawdę. Nie ma już powrotu. Czujesz to. I próbujesz zapamiętać, w którym momencie to wszystko się zaczęło. I odkrywasz, że zaczęło się wcześniej niż myślisz. Długo wcześniej. I to w tej chwili zdajesz sobie sprawę, że to wszystko zdarzyło się tylko raz. I nieważne jak bardzo się starasz, nigdy nie poczujesz się taki sam. Nie będziesz już nigdy czuć się jak trzy metry nad niebem..."
Zapłakana odłożyłam książkę i schowałam twarz w poduszce. Już nie chciałam, żeby moja i Louisa historia była jak Babi i Stepa. Nie chciałam się nigdy rozstawać z Tommo. Nie chciałam zastąpić go jakimś bogatym, grzecznym chłopcem, który będzie znany z dobrych manier i szanowanej rodziny. Nie chciałam, aby Lou przeze mnie zaniedbał swoich przyjaciół. Już wcale nie chciałam aby poświęcał mi, aż tak dużo czasu.
Mój telefon zaczął wibrować, a ja od razu wiedziałam, że to Louis. Szybko go chwyciłam, ponieważ potrzebowałam się upewnić, że to nie ja jestem Babi i, że to nie ja właśnie straciłam chłopaka.
- Louis? -zaszlochałam do słuchawki
- Faith? - od razu usłyszałam jego wystraszony głos - Co się dzieje? Gdzie jesteś?
- W domu - mój głos nadal nie był normalny - Przyjedziesz?
- Zaraz będę - odpowiedział pośpiesznie, po czym się rozłączył.
Może przeżywałam zbyt bardzo tą książkę, ale nie mogłam z tym nic zrobić. Gdybym wiedziała, że tak się skończy, nigdy bym jej nie przeczytała. Pieprzona Lilah, która zostawiła ją na stole w salonie. Liczyłam na szczęśliwe zakończenie i tylko to sprawiło, że przeczytałam 350 stron w trzy dni.
Po niecałych dwudziestu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Będąc, już w nieco lepszym stanie, zbiegłam po schodach na dół, a następnie upewniłam się, że to Lou stoi przed drzwiami, zaraz przed tym, jak je otworzyłam. Szatyn od razu wszedł do domu, po czym złapał mnie za ramiona, uważnie mi się przyglądając.
- Faith, co się stało? - zapytał wystraszonym głosem
- Nic - wzruszyłam ramionami, a następnie mocno przytuliłam się do chłopaka.
Lekko zdezorientowany szarym objął mnie ramionami, dłońmi jeżdżąc po moich plecach.
- Nie chcę się już więcej kłócić - dodałam, przenosząc na niego wzrok. Dzisiaj był nieogolony, a jego włosy opadały na czoło, co wyglądało niesamowicie seksownie.
- Ja też nigdy nie chcę się z tobą kłócić księżniczko - westchnął - Powiedz mi, co się stało. Nie jestem takim idiotą, żeby uwierzyć, że bez powodu płakałaś i chciałaś, żebym przyjechał.
Zawstydzona spuściłam głowę. Czyż nie jestem żałosna, że płakałam przez książkę? Ale przy tej książce każdy by płakał, nawet taki twardziel jak Furious.
- Czytałam "Trzy metry nad niebem". I to jest historia o chłopaku, który bierze udział w wyścigach i jest taki jak ty. I on...
- Wiem - chłopak mi przerwał - Lottie i Chloe zmusiły mnie do oglądania tego filmu. A czemu płakałaś? - Tomlinson zmarszczył brwi
- Bo to jest smutne! Oni powinni być razem, a się rozstali.
Louis patrzył na mnie przez chwilę z niedowierzaniem, aż w końcu wybuchnął śmiechem. Przytulił mnie mocniej do siebie, przez co mogłam poczuć jak jego mięśnie napinają się, podczas, gdy się śmiał.
- Tylko dlatego? - zapytał nadal rozbawiony, a ja tylko pokiwałam głową - I właśnie dlatego cię ko... dlatego jesteś moją dziewczyną - szybko się poprawił, a ja tylko zmarszczyłam brwi, stwierdzając, że nie będę wnikać w to, co zaczął mówić mój chłopak.
Zaprowadziłam Lou do mojego pokoju, gdzie usiedliśmy na łóżku. Tomlinson zaczął opowiadać o wyjeździe pod namioty. Mielibyśmy jechać za sześć dni nad jezioro. Musiałabym spędzić tydzień z rodzeństwem za którym nie szczególnie przepadam. Vicky może i nie jest zła, ale Will naprawdę mnie przeraża. Gdy zapytałam Jacka dlaczego chłopak tak dziwnie na mnie patrzył, tamten stwierdził, że musiało mi się wydawać, ponieważ Will jest bardzo przyjacielski.
- Będzie też Chloe - dodał Louis starając się mnie przekonać - Alex z Arią dojadą później, ale też będą.
Westchnęłam, wiedząc, że chłopak nie odpuści i prędzej czy później ulegnę jego namowom.
- Zobaczysz, że będzie zajekurwabiście - na jego twarzy gościł szeroki uśmiech, odkąd powiedziałam, że pojadę z nim pod warunkiem, że uzgodni wszystko z moimi rodzicami. - Będziemy pieprzyli się pod gołym niebem? - zapytał, nie przestając uśmiechać się w moim kierunku. - Będzie wspaniale, a wszyscy nasi przyjaciele będą słyszeć, jak seksownie krzyczysz moje imię.
- Louis! - moja dłoń złożona w pięść uderzyła w jego umięśnione ramię, gdy poczułam gorąco na moich policzkach
- Taka niewinna i tylko moja - niebieskooki ucałował mój czerwony policzek - Kocham ten rumieniec.
Uśmiechnęłam się, podczas gdy chłopak odsunął się ode mnie, a następnie wstał z łóżka, poprawiając przy tym swoją dopasowaną koszulkę, która nieco podwinęła się, ukazując przy tym jego umięśniony brzuch.
- Muszę już iść. Pamiętaj, aby zamknąć drzwi, póki twoi rodzice nie wrócą do domu.
- Po pierwsze, dzisiaj zostaję sama w domu - zaczęłam, stając obok niego - a po drugie, dlaczego nie możesz jeszcze zostać?
- Wyścig - odparł, jakby to było coś całkiem normalnego, jak zjedzenie kolacji, czy wzięcie prysznica - Alex też się ściga i jeszcze dwóch innych frajerów. - wytłumaczył wychodząc z pokoju
- Chcę jechać z tobą - szłam za szatynem.
- Też cię tam chcę, ale lepiej nie ryzykować, po tym co ten jebany chuj zrobił z twoim autem.
Po moim ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze, gdy tylko chłopak przypomniał mi o tym zdarzeniu.
- Czułabym się bezpieczniej, będąc tam cały czas przy Deanie i Jacku, niż tutaj całą noc sama.
Chłopak przez chwilę myślał o tym co powiedziałam, aż w końcu westchnął ze zrezygnowaniem, a następnie pokiwał głową.
- Jacka chyba nie będzie, ale pamiętaj, że masz ani na chwilę nie odchodzić od Deana i Willa - podał mi moją bluzę, która jeszcze przed chwilą wisiała na wieszaku - Idziemy
- Nie mogę tak wyjść - pokazałam rękoma na mój ubiór - Jestem w dresie i nie mam ani grama makijażu.
- I taka jesteś najpiękniejsza - odparł szatyn, marszcząc przy tym brwi.
Nie wiedziałam czy chłopak powiedział to na poważnie, czy po prostu żartował sobie ze mnie. Przypuszczając, że to ta druga sytuacji, wybłagałam go, aby dał mi dziesięć minut, podczas, których zarzuciłam na siebie jedną z moich sukienek i pomalowałam oczy. Może nie był to makijaż idealny, ale miałam na niego jakieś sześć minut. Gdy stwierdziłam, że wyglądam znośnie zbiegłam schodami na korytarz, gdzie założyłam buty.
- Nie musisz się tak stroić - stwierdził Lou, gdy wyszliśmy z domu - Nie kłamałem, gdy powiedziałem wtedy, że wyglądasz pięknie
Stanęliśmy przed motorem chłopaka. Przeklinałam w duchu na myśl o tym szatańskim pojeździe. To przez niego przyjaciel Stepa zginął. Pieprzony motor. Louis zdjął z motocykla jedyny kask jaki miał, po czym obrócił się w moim kierunku i założył go na moją głowę.
- Broda do góry osiołku, jeśli nie chcesz abym przyciął ci szyję - zrobiłam to o co prosił, nie mogąc nie uśmiechnąć się, przez to jak nazywał mnie chłopak.
- Będziesz jechał bez kasku? - zapytałam, gdy zapiął mój i usiadł na motorze .
Ten wzruszył ramionami, po czym poklepał miejsce za sobą. Usiadłam na nim, nie przejmując się tym, że mam sukienkę, po czym położyłam stopy na podnóżkach.
- Trzymaj się mocno moja księżniczko.
Objęłam chłopaka rękoma w pasie, przysuwając się do niego maksymalnie blisko. Zaraz po tym rozbrzmiał się głośny warkot silnika, który wzbudził uwagę sąsiadów, spędzających czas w ogrodzie. Szybkim tempem ruszyliśmy w stronę domu Teamu Speed Mastera. Wtuliłam się w Tomlinsona, obserwując drogę przed nami.
Po około piętnastu minutach motor, na którym się znajdowaliśmy wjeżdżał już do garażu, w którym znajdowali się wszyscy mieszkańcy tego domu, a także moja kochana siostra. Każdy przeniósł na nas swój wzrok, gdy tylko wjechaliśmy do pomieszczenia. Zeszłam z motoru, po czym pomachałam do wszystkich. Tomlinson kiwnął głową w ich kierunku, a następnie pomógł mi zdjąć kask.
- Jesteś pewna, że Lilah nie przeprowadziła się do nas? Ostatnio widzę ją tu częściej od Lottie. - rozbawiony chłopak powiedział to tak, abym tylko ja mogła to usłyszeć
- Przepraszam za nią - powiedziałam równie cicho, na co Tommo tylko się zaśmiał
Idąc za rękę z Lou podeszliśmy do przyjaciół. Chloe wraz z Deanem sprawdzali coś w dwóch autach natomiast Alex rozmawiał z czternastolatkami.
- Lilah, zapomniałaś gdzie mieszkasz? - zapytałam na start, na co blondynka tylko przewróciła oczami, nie przerywając opowiadać o tym jak umówiła się z najprzystojniejszym chłopcem w szkole
- Gwiazdko! Co słychać? - blondyn objął mnie rękoma i zamknął w uścisku - Nareszcie się pogodziliście.
- Louis zaczął się robić nieco nieznośny - wtrąciła Lottie, przez co Louis popatrzył na nią zirytowanym wzrokiem, sugerującym, że jeśli nie przestanie, to naprawdę coś jej zrobi
- Czy z Faith wszystko w porządku? - moja młodsza siostra naśladowała jego głos, na co wszyscy z wyjątkiem Louisa zaśmialiśmy się - Jeśli chcesz odwiozę cię do domu. Jakbyś jutro chciała przyjechać to przyjadę po ciebie.
- Skończyłaś? - zapytał zirytowany
- To było fajne, że sam Speed Master nagle tak bardzo chciał mnie odwozić do domu - Lilah uśmiechnęła się szeroko, ukazując swoje zęby
- Delilah, koniec. - przerwałam jej, widząc, że nie ma zamiaru przestać mówić, a Tomlinson jest coraz bardziej zirytowany
Za poleceniem chłopaka obie dziewczyny poszły do domu, ponieważ za chwilę mieliśmy wyjeżdżać. Chloe i Dean stwierdzili, że samochody działają idealnie, a także ustawili wszystko co było potrzebne na wyścig. Tak jak już kiedyś jechałam samochodem mojego chłopaka, który robił na mnie tak samo wielkie wrażenie jak ostatnio. I tak samo jak ostatnio stresowałam się, że Louisowi coś się stanie.
- Uważaj na siebie, Louis. - powiedziałam, kładąc swoją dłoń na jego, która spoczywała na moim udzie
- Zawsze na siebie uważam. - odparł skupiony na drodze - Mam Ciebie i Lottie, więc mam dla kogo żyć. Nie bój się nigdy o mnie, bo wiem na co się narażam. Naprawdę gdybym nie był pewien, że nic mi się nie stanie, to nie ścigałbym się. Nie mógłbym tak po prostu umrzeć, a na pewno nie teraz, gdy jestem z idealną dziewczyną - kontynuował, spoglądając na mnie kątem oka
- Nie jestem idealna
- Ja uważam inaczej, dla mnie jesteś
Splotłam palce naszych dłoni, widząc, że już dojeżdżamy. Ten wyścig był sporo dalej od poprzedniego, ponieważ jechaliśmy ponad czterdzieści minut, przez lasy, aż w końcu wjechaliśmy na wielki plac. Tłum ludzi zaczął się odsuwać, robiąc na miejsce. Wyglądało to niczym w filmach, ta scena jak i cała reszta. Louis zatrzymał samochód równolegle do dwóch innych, a kawałek od nas zatrzymał się Alex. Wyszłam z Nissana, przez co poczułam mocny powiew wiatru, a także usłyszałam głośne krzyki ludzi. Louis wyszedł z samochodu zaraz po mnie, po czym okrążył go, aby podejść do mnie i objąć mnie ręką w pasie.
- Jaką nagrodę dostanę gdy wygram? - zapytał z uśmiechem na twarzy, gdy zmierzaliśmy do naszych znajomych. Ludzie - a głównie półnagie dziewczyny - co chwilę witali się z Tomlinsonem, na co on jedynie kiwał głową
- Najpierw musiałbyś wygrać - zatrzęsłam się z zimna, przez wiatr
- Mając taką cheelreaderkę, nie ma szans abym przegrał - puścił mi oczko
Doszliśmy do znajomych zaraz za Alexem. Chloe i Dean szli od drugiej strony, ponieważ tam zaparkowali auta. Uśmiechnęłam się na przywitanie do Willa, Vicky, a także Jacka, który jak widać jednak się pojawił.
- Cześć! - brunetka uśmiechnęła się szeroko w moim kierunku, po czym podeszła do mnie i przytuliła mnie. Z początku zaskoczona nie ruszyłam się nawet o milimetr, aż w końcu odwzajemniłam uścisk. Gdy tylko dziewczyna odsunęła się, poczułam jak Jack obejmuje mnie rękoma w pasie, unosi i okręca wokół własnej osi. Takie witanie chyba stanie się naszą tradycją. Odruchowo spojrzałam na Louisa, ale ten tylko uśmiechnął się do mnie.
- Cieszę się, ze się pogodziliście. - powiedział mi do ucha, zaraz przed tym jak odstawił mnie na ziemię
Przeniosłam wzrok na Willa, choćby po to aby powiedzieć mu cześć. Czarnowłosy przyglądał mi się, więc uśmiechnęłam się do niego.
- Siema - ku mojemu zaskoczeniu chłopak podszedł i również przytulił mnie - Dobrze znowu cię widzieć - dodał, gdy już odsunął się ode mnie
- Ciebie również - odpowiedział z kultury
- Will, pilnuj jej - zaczął Tomlinson, zarzucając rękę na moje ramiona - Niech nie odchodzi, nawet na chwilę sama. Nie mamy pewności czy nie ma tu tego chuja, albo któregoś z jego ludzi
- Nie ma sprawy
Chłopcy zaczęli rozmawiać o przeciwnikach, a także o trasie, a ja tylko udawałam, że mam o tym jakiekolwiek pojęcie i potakiwałam głową.
- Stary, musimy iść. - Alex poklepał Louisa po ramieniu
Szatyn pokiwał głową, a następnie stanął przodem do mnie.
- Życz mi powodzenia, kochanie i nigdzie nie odchodź - nachylił się i złożył słodki pocałunek na moich ustach, co zarówno Chloe i Vicky skomentowały głośnym "Aww" i "To takie słodkie".
- Wygraj to dla mnie - odpowiedziałam w jego usta, na co on uśmiechnął się szeroko
Chłopak odsunął się ode mnie i zdjął swoją ciemnogranatową bluzę, po to aby mi ją dać, bo stwierdził, że widzi, że mi jest zimno, a jemu w aucie będzie na pewno ciepło. Gdy każdy pożyczył i jemu i Alexowi powodzenia, obydwoje odeszli do swoich aut. Całą grupą stanęliśmy niedaleko linii startu, czekając aż wyścig się zacznie. Po chwili na środku drogi stanęła skąpo ubrana dziewczyna. Wraz z wszystkimi ludźmi odliczała od trzech do zera, aż w końcu energicznie machnęła flagą, którą trzymała w ręce. Cztery samochody wystartowały w tym samym czasie, jadąc prosto przed siebie. Louis był drugi, a zaraz obok niego jechał samochód Alexa, który powoli go wyprzedzał. Po chwili samochody z głośnym piskiem zniknęły za zakrętem. Może i Louis nie był na razie pierwszy, ale i tak wiedziałam, że wygra ten wyścig. W końcu to on jest Speed Masterem.
*Louis*
Ostatni raz zerknąłem w lusterko, by zobaczyć podekscytowany wyraz twarzy mojej seksownej dziewczyny. Miałem straszną ochotę zrzucić z niej tą całą sukienkę, która nie zakrywała za wiele. Co prawda laski tutaj wyglądają, jakby nie było ich stać na kawałek materiału więcej, ale jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało. Ale teraz miałem je w dupie i liczyła się tylko ta jedyna blondyneczka, w którą wgapiali ślepia ci frajerzy. Przysięgam, że jak skończę wyścig, to im poprawię te krzywe uśmiechy. Aż mnie ręka świerzbi, żeby komuś rozwalić ryj. Obecność najważniejszej dla mnie osoby tylko ratuje im życie. Wiem, że Faith delikatnie mówiąc nie lubi, gdy się biję, dlatego po ostatnim razie, wolę tego przy niej nie robić. Muszę jak najszybciej skończyć ten wyścig, żeby zamknąć ją bezpiecznie w swoich ramionach.
Swoją drogą, wiem, że stałem się przez nią prawie, PRAWIE taką samą cipką jak Alex przy Ri. Nigdy bym nie pomyślał, że ktokolwiek będzie w stanie mnie zmienić, a już na pewno nie dziewczyna, która stanęła mi na drodze do zwycięstwa podczas wyścigu z nieżywym już Cooperem. Ale Lottie i Lilah miały rację. Dostawałem kurwicy, gdy Faith była obrażona i nie odzywała się do mnie. Nie wiedziałem już co mam robić, żeby przestała być na mnie zła. Poszedłem nawet do tego jebanego Luke'a i go przeprosiłem, czego nigdy nie robię, a szczególnie, jeśli chodzi o takie cioty jak on. A gdy już zadzwoniła do mnie, nie myślałem o niczym innym, jak tylko dostać się najszybszym tempem do mojego Osiołka. Wystraszyła mnie tym, że była cała roztrzęsiona. Myślałem już, że coś się dzieje, a ta się wzruszyła jakąś durną książką. Oglądałem kiedyś film na podstawie tego gówna i wcale mi się nie podobał. Wtedy uważałem, że ten koleś, jakkolwiek mu było był debilem, że dał jakiejś lasce rozkochać ją w sobie, a ta później zachowała się jak ostatnia suka. Dlatego szybko się poprawiłem, gdy wymsknęło mi się dzisiaj i chciałem powiedzieć Faith, że ją kocham. Tak naprawdę jestem tchórzem i po prostu boję się, bo zależy mi na niej, a nie chcę się zawieść. W końcu też może kiedyś stwierdzić, że życie ze mną jest zbyt niebezpieczne, męczące, czy coś w ten deseń i mnie opuści. Albo co gorsza, znudzę się jej i mnie zdradzi z jakimś chujem. No i kurwa po co ja o tym teraz myślę? Nie zerwała ze mną teraz, to chyba też musi coś czuć do mnie.
- Tommo.
W sumie zaufałem i jej i zdradziłem największy sekret, więc chyba można powiedzieć, że ją kocham... Ale kurwa no, skąd mam wiedzieć czy to jest to co czuję?
- Tommo! Ja pierdzielę, co się z nim dzieje? Louis do cholery! - Usłyszałem głos Alexa w zestawie słuchawkowym, więc automatycznie ogarnąłem co się dzieje. - Stary, co ty odwalasz?
Przeczesałem szybko włosy palcami, żeby wrócić do rzeczywistości. Laska stająca na środku właśnie machnęła flagą.
- Zamyśliłem się - ruszyłem wraz z pozostałymi zawodnikami. - Dzięki, Alexis. - Skinąłem do niego, kiedy przejeżdżał obok mnie, aby ruszyć na prowadzenie.
- Spoko, a teraz skup się na wyścigu loserze!
Zaśmiałem się, widząc jak szczerzy japę wyprzedzając mnie. Biedny, naiwny Alex. Zawsze popełnia ten sam błąd.
Moim celem był teraz żółty McLaren, który aktualnie znajdował się na drugim miejscu. Póki Alex prowadził, nie musiałem się przejmować trasą, więc redukując bieg, zjechałem w prawo, aby minąć przeciwnika. Sukinsyn wyczuł moje zamiary i zajechał mi drogę, przez co musiałem zwolnić, naciskając stopą na hamulec. Tak chcesz się bawić?
Z cwanym uśmiechem czekałem do najbliższego, ostrego zakrętu. Wiem dobrze, kiedy inni zawodnicy nie mają ze mną szans. A to jakiś nowik, który myśli, że jak ma dobrą furę, to od razu może wygrać ze sławnym Speed Masterem. Może pomarzyć.
- Co tam Tommo, jakieś problemy? - dało się wyczuć radość w jego głosie.
- Lajcik Alexis, jak będziesz oglądał moje tyły przy mecie, to nie będziesz taki zadowolony.
Mówiąc to, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zawsze lubiliśmy się drażnić z Stryderem, a prawda była taka, że i tak nie miał szans wygrać, a mimo to, zawsze żył nadzieją.
W odpowiedzi usłyszałem głośny śmiech chłopaka.
- Niech wygra najlepszy. - Dodał na koniec i rozłączył się, widząc zbliżający się skręt.
Wreszcie mogłem się zabawić. Dojeżdżając do zakrętu szybko wykonałem skręt w przeciwną stronę, aby zaraz gwałtownie skręcić kierownicą we właściwą stronę. Po chwili znajdowałem się na prostej, zaraz obok żółtej wyścigówki. Zwiększałem prędkość, zmieniając przy tym biegi, dzięki czemu zrównałem się z przeciwnikiem. Zszokowany patrzył to na mnie, to na drogę. Musiałem to zrobić. Nie byłbym sobą, gdybym nie pokazał mu fuckasa, wyprzedzając go i zajmując tym drugie miejsce. Teraz został mi już tylko przyjaciel. Ale jego zostawię sobie na sam koniec.
Reszta trasy minęła strasznie nudno, bo nikt nie był wstanie dogonić mnie i Alexa. Przy każdym kolejny, zakręcie wyjeżdżałem przodem, ale co to byłaby za zabawa, gdybym wygrał bez żadnego wysiłku? Dlatego postanowiłem poczekać do ostatniego, długiego zakrętu i prostej.
Dojeżdżając już, z ogromną prędkością, zaciągnąłem hamulec ręczny, aby kontrolując wszystko kierownicą, wykonać drift po drodze. Jechaliśmy równo z blondasem, przez co musiałem się przyłożyć. Potem już zostało zredukować biegi, rozpędzić się i wygrać wyścig. Alex użył dopalacza, widząc, że przoduję, nie ucząc się w ogóle na błędach. Pozwoliłem mu wyjść na prowadzenie, by 500 metrów przed metą wcisnąć dwa guziki na kierownicy i wbić plecy w siedzenie podczas wielkiej prędkości. Rozpędzony dojechałem do kumpla i po chwili przejechałem linię mety, gdzie wszyscy czekali.
Zatrzymałem pojazd, a tłum okrążył go z zachwytem i krzykami. Parę sekund później zobaczyłem w lusterku parkujące za mną Bugatti Veyron i Alexa, który uderza pięściami w kierownicę. Jednak nie był wściekły, wyszedł z auta, a Aria rzuciła mu się na szyję. Widząc to, chciałem szybko znaleźć się przy mojej księżniczce, więc wyszedłem z samochodu, a wszyscy zaczęli podchodzić i mi gratulować. Nie zwracałem na nich uwagi. Przeciskałem się między nimi, aby znaleźć ukochaną.
- Faith... Faith! - Rozglądałem się dookoła wykrzykując jej imię.
Gdzie ona jest, do cholery?
- Faaaith!
Udało mi się przedostać przez to pobojowisko i wtedy poczułem, jak ktoś rzuca mi się na plecy.
- Masz szczęście, ale następnym razem wygram. - Przyjaciel poczochrał mi włosy, co nawet nie zrobiło na mnie teraz wrażenia.
- Kurwa, Alex. Złaź ze mnie! - Odwarknąłem zły, nie mogąc znaleźć dziewczyny.
- Ej, spokojnie - zeskoczył ze mnie i stanął obok. - Co jest?
Nim zdążyłem odpowiedzieć zobaczyłem biegnącą w naszą stronę Vicky.
- Louis! - Usłyszałem jej spanikowany głos.
- Vicky? - Blondyn patrzył na nią zszokowany, gdy ta stanęła przed nami ciężko oddychając.
- Faith i Chloe zniknęły...
Po około piętnastu minutach motor, na którym się znajdowaliśmy wjeżdżał już do garażu, w którym znajdowali się wszyscy mieszkańcy tego domu, a także moja kochana siostra. Każdy przeniósł na nas swój wzrok, gdy tylko wjechaliśmy do pomieszczenia. Zeszłam z motoru, po czym pomachałam do wszystkich. Tomlinson kiwnął głową w ich kierunku, a następnie pomógł mi zdjąć kask.
- Jesteś pewna, że Lilah nie przeprowadziła się do nas? Ostatnio widzę ją tu częściej od Lottie. - rozbawiony chłopak powiedział to tak, abym tylko ja mogła to usłyszeć
- Przepraszam za nią - powiedziałam równie cicho, na co Tommo tylko się zaśmiał
Idąc za rękę z Lou podeszliśmy do przyjaciół. Chloe wraz z Deanem sprawdzali coś w dwóch autach natomiast Alex rozmawiał z czternastolatkami.
- Lilah, zapomniałaś gdzie mieszkasz? - zapytałam na start, na co blondynka tylko przewróciła oczami, nie przerywając opowiadać o tym jak umówiła się z najprzystojniejszym chłopcem w szkole
- Gwiazdko! Co słychać? - blondyn objął mnie rękoma i zamknął w uścisku - Nareszcie się pogodziliście.
- Louis zaczął się robić nieco nieznośny - wtrąciła Lottie, przez co Louis popatrzył na nią zirytowanym wzrokiem, sugerującym, że jeśli nie przestanie, to naprawdę coś jej zrobi
- Czy z Faith wszystko w porządku? - moja młodsza siostra naśladowała jego głos, na co wszyscy z wyjątkiem Louisa zaśmialiśmy się - Jeśli chcesz odwiozę cię do domu. Jakbyś jutro chciała przyjechać to przyjadę po ciebie.
- Skończyłaś? - zapytał zirytowany
- To było fajne, że sam Speed Master nagle tak bardzo chciał mnie odwozić do domu - Lilah uśmiechnęła się szeroko, ukazując swoje zęby
- Delilah, koniec. - przerwałam jej, widząc, że nie ma zamiaru przestać mówić, a Tomlinson jest coraz bardziej zirytowany
Za poleceniem chłopaka obie dziewczyny poszły do domu, ponieważ za chwilę mieliśmy wyjeżdżać. Chloe i Dean stwierdzili, że samochody działają idealnie, a także ustawili wszystko co było potrzebne na wyścig. Tak jak już kiedyś jechałam samochodem mojego chłopaka, który robił na mnie tak samo wielkie wrażenie jak ostatnio. I tak samo jak ostatnio stresowałam się, że Louisowi coś się stanie.
- Uważaj na siebie, Louis. - powiedziałam, kładąc swoją dłoń na jego, która spoczywała na moim udzie
- Zawsze na siebie uważam. - odparł skupiony na drodze - Mam Ciebie i Lottie, więc mam dla kogo żyć. Nie bój się nigdy o mnie, bo wiem na co się narażam. Naprawdę gdybym nie był pewien, że nic mi się nie stanie, to nie ścigałbym się. Nie mógłbym tak po prostu umrzeć, a na pewno nie teraz, gdy jestem z idealną dziewczyną - kontynuował, spoglądając na mnie kątem oka
- Nie jestem idealna
- Ja uważam inaczej, dla mnie jesteś
Splotłam palce naszych dłoni, widząc, że już dojeżdżamy. Ten wyścig był sporo dalej od poprzedniego, ponieważ jechaliśmy ponad czterdzieści minut, przez lasy, aż w końcu wjechaliśmy na wielki plac. Tłum ludzi zaczął się odsuwać, robiąc na miejsce. Wyglądało to niczym w filmach, ta scena jak i cała reszta. Louis zatrzymał samochód równolegle do dwóch innych, a kawałek od nas zatrzymał się Alex. Wyszłam z Nissana, przez co poczułam mocny powiew wiatru, a także usłyszałam głośne krzyki ludzi. Louis wyszedł z samochodu zaraz po mnie, po czym okrążył go, aby podejść do mnie i objąć mnie ręką w pasie.
- Jaką nagrodę dostanę gdy wygram? - zapytał z uśmiechem na twarzy, gdy zmierzaliśmy do naszych znajomych. Ludzie - a głównie półnagie dziewczyny - co chwilę witali się z Tomlinsonem, na co on jedynie kiwał głową
- Najpierw musiałbyś wygrać - zatrzęsłam się z zimna, przez wiatr
- Mając taką cheelreaderkę, nie ma szans abym przegrał - puścił mi oczko
Doszliśmy do znajomych zaraz za Alexem. Chloe i Dean szli od drugiej strony, ponieważ tam zaparkowali auta. Uśmiechnęłam się na przywitanie do Willa, Vicky, a także Jacka, który jak widać jednak się pojawił.
- Cześć! - brunetka uśmiechnęła się szeroko w moim kierunku, po czym podeszła do mnie i przytuliła mnie. Z początku zaskoczona nie ruszyłam się nawet o milimetr, aż w końcu odwzajemniłam uścisk. Gdy tylko dziewczyna odsunęła się, poczułam jak Jack obejmuje mnie rękoma w pasie, unosi i okręca wokół własnej osi. Takie witanie chyba stanie się naszą tradycją. Odruchowo spojrzałam na Louisa, ale ten tylko uśmiechnął się do mnie.
- Cieszę się, ze się pogodziliście. - powiedział mi do ucha, zaraz przed tym jak odstawił mnie na ziemię
Przeniosłam wzrok na Willa, choćby po to aby powiedzieć mu cześć. Czarnowłosy przyglądał mi się, więc uśmiechnęłam się do niego.
- Siema - ku mojemu zaskoczeniu chłopak podszedł i również przytulił mnie - Dobrze znowu cię widzieć - dodał, gdy już odsunął się ode mnie
- Ciebie również - odpowiedział z kultury
- Will, pilnuj jej - zaczął Tomlinson, zarzucając rękę na moje ramiona - Niech nie odchodzi, nawet na chwilę sama. Nie mamy pewności czy nie ma tu tego chuja, albo któregoś z jego ludzi
- Nie ma sprawy
Chłopcy zaczęli rozmawiać o przeciwnikach, a także o trasie, a ja tylko udawałam, że mam o tym jakiekolwiek pojęcie i potakiwałam głową.
- Stary, musimy iść. - Alex poklepał Louisa po ramieniu
Szatyn pokiwał głową, a następnie stanął przodem do mnie.
- Życz mi powodzenia, kochanie i nigdzie nie odchodź - nachylił się i złożył słodki pocałunek na moich ustach, co zarówno Chloe i Vicky skomentowały głośnym "Aww" i "To takie słodkie".
- Wygraj to dla mnie - odpowiedziałam w jego usta, na co on uśmiechnął się szeroko
Chłopak odsunął się ode mnie i zdjął swoją ciemnogranatową bluzę, po to aby mi ją dać, bo stwierdził, że widzi, że mi jest zimno, a jemu w aucie będzie na pewno ciepło. Gdy każdy pożyczył i jemu i Alexowi powodzenia, obydwoje odeszli do swoich aut. Całą grupą stanęliśmy niedaleko linii startu, czekając aż wyścig się zacznie. Po chwili na środku drogi stanęła skąpo ubrana dziewczyna. Wraz z wszystkimi ludźmi odliczała od trzech do zera, aż w końcu energicznie machnęła flagą, którą trzymała w ręce. Cztery samochody wystartowały w tym samym czasie, jadąc prosto przed siebie. Louis był drugi, a zaraz obok niego jechał samochód Alexa, który powoli go wyprzedzał. Po chwili samochody z głośnym piskiem zniknęły za zakrętem. Może i Louis nie był na razie pierwszy, ale i tak wiedziałam, że wygra ten wyścig. W końcu to on jest Speed Masterem.
*Louis*
Ostatni raz zerknąłem w lusterko, by zobaczyć podekscytowany wyraz twarzy mojej seksownej dziewczyny. Miałem straszną ochotę zrzucić z niej tą całą sukienkę, która nie zakrywała za wiele. Co prawda laski tutaj wyglądają, jakby nie było ich stać na kawałek materiału więcej, ale jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało. Ale teraz miałem je w dupie i liczyła się tylko ta jedyna blondyneczka, w którą wgapiali ślepia ci frajerzy. Przysięgam, że jak skończę wyścig, to im poprawię te krzywe uśmiechy. Aż mnie ręka świerzbi, żeby komuś rozwalić ryj. Obecność najważniejszej dla mnie osoby tylko ratuje im życie. Wiem, że Faith delikatnie mówiąc nie lubi, gdy się biję, dlatego po ostatnim razie, wolę tego przy niej nie robić. Muszę jak najszybciej skończyć ten wyścig, żeby zamknąć ją bezpiecznie w swoich ramionach.
Swoją drogą, wiem, że stałem się przez nią prawie, PRAWIE taką samą cipką jak Alex przy Ri. Nigdy bym nie pomyślał, że ktokolwiek będzie w stanie mnie zmienić, a już na pewno nie dziewczyna, która stanęła mi na drodze do zwycięstwa podczas wyścigu z nieżywym już Cooperem. Ale Lottie i Lilah miały rację. Dostawałem kurwicy, gdy Faith była obrażona i nie odzywała się do mnie. Nie wiedziałem już co mam robić, żeby przestała być na mnie zła. Poszedłem nawet do tego jebanego Luke'a i go przeprosiłem, czego nigdy nie robię, a szczególnie, jeśli chodzi o takie cioty jak on. A gdy już zadzwoniła do mnie, nie myślałem o niczym innym, jak tylko dostać się najszybszym tempem do mojego Osiołka. Wystraszyła mnie tym, że była cała roztrzęsiona. Myślałem już, że coś się dzieje, a ta się wzruszyła jakąś durną książką. Oglądałem kiedyś film na podstawie tego gówna i wcale mi się nie podobał. Wtedy uważałem, że ten koleś, jakkolwiek mu było był debilem, że dał jakiejś lasce rozkochać ją w sobie, a ta później zachowała się jak ostatnia suka. Dlatego szybko się poprawiłem, gdy wymsknęło mi się dzisiaj i chciałem powiedzieć Faith, że ją kocham. Tak naprawdę jestem tchórzem i po prostu boję się, bo zależy mi na niej, a nie chcę się zawieść. W końcu też może kiedyś stwierdzić, że życie ze mną jest zbyt niebezpieczne, męczące, czy coś w ten deseń i mnie opuści. Albo co gorsza, znudzę się jej i mnie zdradzi z jakimś chujem. No i kurwa po co ja o tym teraz myślę? Nie zerwała ze mną teraz, to chyba też musi coś czuć do mnie.
- Tommo.
W sumie zaufałem i jej i zdradziłem największy sekret, więc chyba można powiedzieć, że ją kocham... Ale kurwa no, skąd mam wiedzieć czy to jest to co czuję?
- Tommo! Ja pierdzielę, co się z nim dzieje? Louis do cholery! - Usłyszałem głos Alexa w zestawie słuchawkowym, więc automatycznie ogarnąłem co się dzieje. - Stary, co ty odwalasz?
Przeczesałem szybko włosy palcami, żeby wrócić do rzeczywistości. Laska stająca na środku właśnie machnęła flagą.
- Zamyśliłem się - ruszyłem wraz z pozostałymi zawodnikami. - Dzięki, Alexis. - Skinąłem do niego, kiedy przejeżdżał obok mnie, aby ruszyć na prowadzenie.
- Spoko, a teraz skup się na wyścigu loserze!
Zaśmiałem się, widząc jak szczerzy japę wyprzedzając mnie. Biedny, naiwny Alex. Zawsze popełnia ten sam błąd.
Moim celem był teraz żółty McLaren, który aktualnie znajdował się na drugim miejscu. Póki Alex prowadził, nie musiałem się przejmować trasą, więc redukując bieg, zjechałem w prawo, aby minąć przeciwnika. Sukinsyn wyczuł moje zamiary i zajechał mi drogę, przez co musiałem zwolnić, naciskając stopą na hamulec. Tak chcesz się bawić?
Z cwanym uśmiechem czekałem do najbliższego, ostrego zakrętu. Wiem dobrze, kiedy inni zawodnicy nie mają ze mną szans. A to jakiś nowik, który myśli, że jak ma dobrą furę, to od razu może wygrać ze sławnym Speed Masterem. Może pomarzyć.
- Co tam Tommo, jakieś problemy? - dało się wyczuć radość w jego głosie.
- Lajcik Alexis, jak będziesz oglądał moje tyły przy mecie, to nie będziesz taki zadowolony.
Mówiąc to, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zawsze lubiliśmy się drażnić z Stryderem, a prawda była taka, że i tak nie miał szans wygrać, a mimo to, zawsze żył nadzieją.
W odpowiedzi usłyszałem głośny śmiech chłopaka.
- Niech wygra najlepszy. - Dodał na koniec i rozłączył się, widząc zbliżający się skręt.
Wreszcie mogłem się zabawić. Dojeżdżając do zakrętu szybko wykonałem skręt w przeciwną stronę, aby zaraz gwałtownie skręcić kierownicą we właściwą stronę. Po chwili znajdowałem się na prostej, zaraz obok żółtej wyścigówki. Zwiększałem prędkość, zmieniając przy tym biegi, dzięki czemu zrównałem się z przeciwnikiem. Zszokowany patrzył to na mnie, to na drogę. Musiałem to zrobić. Nie byłbym sobą, gdybym nie pokazał mu fuckasa, wyprzedzając go i zajmując tym drugie miejsce. Teraz został mi już tylko przyjaciel. Ale jego zostawię sobie na sam koniec.
Reszta trasy minęła strasznie nudno, bo nikt nie był wstanie dogonić mnie i Alexa. Przy każdym kolejny, zakręcie wyjeżdżałem przodem, ale co to byłaby za zabawa, gdybym wygrał bez żadnego wysiłku? Dlatego postanowiłem poczekać do ostatniego, długiego zakrętu i prostej.
Dojeżdżając już, z ogromną prędkością, zaciągnąłem hamulec ręczny, aby kontrolując wszystko kierownicą, wykonać drift po drodze. Jechaliśmy równo z blondasem, przez co musiałem się przyłożyć. Potem już zostało zredukować biegi, rozpędzić się i wygrać wyścig. Alex użył dopalacza, widząc, że przoduję, nie ucząc się w ogóle na błędach. Pozwoliłem mu wyjść na prowadzenie, by 500 metrów przed metą wcisnąć dwa guziki na kierownicy i wbić plecy w siedzenie podczas wielkiej prędkości. Rozpędzony dojechałem do kumpla i po chwili przejechałem linię mety, gdzie wszyscy czekali.
Zatrzymałem pojazd, a tłum okrążył go z zachwytem i krzykami. Parę sekund później zobaczyłem w lusterku parkujące za mną Bugatti Veyron i Alexa, który uderza pięściami w kierownicę. Jednak nie był wściekły, wyszedł z auta, a Aria rzuciła mu się na szyję. Widząc to, chciałem szybko znaleźć się przy mojej księżniczce, więc wyszedłem z samochodu, a wszyscy zaczęli podchodzić i mi gratulować. Nie zwracałem na nich uwagi. Przeciskałem się między nimi, aby znaleźć ukochaną.
- Faith... Faith! - Rozglądałem się dookoła wykrzykując jej imię.
Gdzie ona jest, do cholery?
- Faaaith!
Udało mi się przedostać przez to pobojowisko i wtedy poczułem, jak ktoś rzuca mi się na plecy.
- Masz szczęście, ale następnym razem wygram. - Przyjaciel poczochrał mi włosy, co nawet nie zrobiło na mnie teraz wrażenia.
- Kurwa, Alex. Złaź ze mnie! - Odwarknąłem zły, nie mogąc znaleźć dziewczyny.
- Ej, spokojnie - zeskoczył ze mnie i stanął obok. - Co jest?
Nim zdążyłem odpowiedzieć zobaczyłem biegnącą w naszą stronę Vicky.
- Louis! - Usłyszałem jej spanikowany głos.
- Vicky? - Blondyn patrzył na nią zszokowany, gdy ta stanęła przed nami ciężko oddychając.
- Faith i Chloe zniknęły...
Wreszcie doczekaliście się rozdziału! Napisałyśmy go razem z Asią. Tak, Asia wróciła! Prawdopodobnie nie na stałe, ale do końca września na pewno :)
Dziękujemy wszstkim, którzy czekali na rozdział i pisali nam miłe słowa na asku.
Przepraszamy również za zwłokę i postaramy się, aby więcej nie było takich sytuacji.
Kochamy Was!
o kurwaa !!! :D świetny rozdział mam nadzieje że Faith i Chole nic nie będzie D:
OdpowiedzUsuńZajebisty <33 w końcu się pogodzili i jest ok <33 tylko żeby Faith i Chleo nic nie było <**
OdpowiedzUsuńBoże, to jest całe moje życiw haqhduwvsu
OdpowiedzUsuńCo teraz będzie? Gdzie one są?!?!
Helena, mam zawał!!!
Czekam na next.
Oby szybkooo
Kocham Was baaaardzo ❤
Jak zwykle cudowny *.*
OdpowiedzUsuńKochamy Was bardzo i cieszymy morki, że Asia wróciła! TAAAAK <33 Asiiaaa <33
Cudowny rozdział <333
COOOOO! Nieee!
OdpowiedzUsuńJa pierdole ale emocje... *wdech wydech wdech wydech*
Rozdział jest genialny i warto było czekać na niego tak długo! Świat staje się lepszy.
Jeszcze raz chce podziękować, za zareklamowanie mojego prompta. Dzięki wam wczoraj miałam 453 wejść, Nigdy w życiu nie widziałam tak wielkiej liczny na moim statystykach. DZIĘKUJE! <3
Pytanie: Czy my jesteśmy jakoś powiązane umysłami? Nowy prompt jest na podstawie 3MSC. :/ Oczywiście zanim go wrzucę na bloga prześlę Ci go o prośbę na opublikowanie.
Kocham! <3
Super rozdział :* dziękuje że tłumaczycie :) ilysm♥
OdpowiedzUsuńo matkooo boska świetny rozdział, cieszę się że w końcu będziecie pisać rozdziały :)
OdpowiedzUsuńDLACZEGO WY TAK LUBICIE MNIE RANIĆ I JĄ PORWALI?!
OdpowiedzUsuńAa mam nadzieje ze historia sie skonczy sie jak w 3metry bo troche bez sensu by było ale to wasz ff więc uszanuję kazde wyjscie xx
fajnie że wróciłyście! rozdział jest genialny i już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @renee_rey
OdpowiedzUsuńYay.. nareszcie :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny :) x
@xloveMe_now
Boże KOCHAM TO <3
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ NORMALNIE CUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUDOWNY
KOCHAM WAS <3
CZEKAM NA NEXTA :*
Pati xoxox
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńBtw to będziesz jeszcze dodawać rozdziały na wattpada?
Pozdrawiam, Caroline xx
świetny rozdział, czekam na następny :) xxx
OdpowiedzUsuń@flayalive xxx
aaaaaaaaaa!! Jejku tak się cieszę z tego rozdziału! <333 Kocham to jest po prostu zajekurwabisty jak to określił LouLou! Jezuu przez to padaczki dostałam.! Kocham was i czekam na nn
OdpowiedzUsuńświetny <3 cieszę się że wróciłyście <3
OdpowiedzUsuńSwietny! Fajnie ze wrocilas :p i jak to zniknely!?!? :))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 Mam nadzieję, że Faith i Chloe nic się nie stanie ;o ;* ~Justyna ;**
OdpowiedzUsuńO shit! Ale jak znikneły?
OdpowiedzUsuńŁaaał prze super rozdział. Tyyyle emocji :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że na kolejny nie będzie trzeba tak długo czekać, bo nie wytrzymam długo w takim napięciu w związku zniknięcia Faith i Chloe. :)
@jaggczaro :)
Wykurwisty xd zresztą jak zawsze *.* Od kiedy zaczęłam czytać ten ff kojarzył mi sie z 3 mety nad niebem :D Zakończyłaś w najlepszym momencie gdzie jest Faith?! *u* do nn <3
OdpowiedzUsuń@agix888
Omg!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTyle sie dzialo :D
Jak to???
Faith i Chloe zniknely!?!?!?!?!?
Ja juz chce kolejny
Julia :) x
Rozdział genialny :) dziękuję ze kontynuujesz Furious @AnnaKurowska7
OdpowiedzUsuńO Matko! Tak dlugo czekałam. <3 Jeju.! Faith i Chloe zniknęły jezuu.! Tyle emocjiii ;o <33
OdpowiedzUsuńO kurwa oshpfhldgsogdgoxhosg <3
OdpowiedzUsuń@Karu_xxx
awh jak słodko Faith się popłakała i ten tekst z osiołkiem
OdpowiedzUsuńo kurcze dziewczyny zniknęły o.O tego się nie spodziewałam x
OZ JA PIERDOLE KTOZ JA ZNOW ZABRAL ?
OdpowiedzUsuńsuper rozdział. Czekam na kolejny <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńMy też was kochamy!!!
OdpowiedzUsuńBłagam ,żeby nie stało się nic dziewczynom!!!! :***
http://pragniecwiecej.blogspot.com/
Genialny jak zawsze nie mogę się doczekać nexta. Oby nic się nie stało Faith i Chloe xx <3 ;*
OdpowiedzUsuńZajebisty <33 w końcu się pogodzili i jest ok <33 tylko żeby Faith i Chleo nic nie było
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuńJejku w takim momencie ;c Rozdział jest idealny ! :) Kocham to jak piszecie <3 Czekam na następny ;3
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że wróciłaś ^-^
OdpowiedzUsuńJejku jaka akcja, to jest cudowne !!! Czekam na następny rozdział ;)) Mam nadzieję, że Faith i Chloe są całe i zdrowe... xx
Wspaniałe ff. I warto było tak długo czekać na ten rozdział. Umieram z ciekawości co będzie dalej. Kocham to i kocham was za to co robicie :) czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam :) <3
OdpowiedzUsuńJAK.TO.KURWA.ZNIKNĘŁY ? Matkooo ! Chyba Lou zabije tego kolesia co je porwał !
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i kurde zawsze jest warto czekać tak długo na nie bo to opowiadanie jest genialne ! <3
Aaaw to takie słodkie było z tą książką " 3 metry nad niebem" ^^
Czekam na next xx
@lovju69
Świetny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Jejku dziękuje zr już jesteście! rozdział hak zawsze wyszedł perfect ale gdzie di chuja są dziewczyny???
OdpowiedzUsuńNo to bigos!
OdpowiedzUsuńJak to zniknęły?! Przecież ten zasrany Will miał jej pilnować! A może on trzyma z wrogiem? Kurrrrczaki no!
Pisz szybciutko nexta :)
Pozdrawiam ;*
Świetny..Kocham <3
OdpowiedzUsuńOmg kocham was tak się cieszę ze znów piszecie brakowało mi tego ale odpoczynek każdemu sie należy :-)
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńWow! Rozdział boski. Dobrze, że się pogodzili ;D Ale prawie płakałam jak była wzmianka o "trzy metry nad niebem", bo uwielbiam ten film i zawsze na nim płacze na końcu. Ten wyścig po prostu piękny. Też bym chciała umieć tak opisywać takie sytuacje. Ale ciekawe co się stało z Faith i Chloe? Gdzie One są? Niech Lou jak najszybciej je odnajdzie, a co do wyścigu to była pewna, że wygra xdd
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i pozdrawiam ; **
Zostałaś nominowana do Liebster Awards ^^
OdpowiedzUsuńWięcej na http://fear-of-fear.blogspot.com/
Dziękuje ! jak dobrze że wróciłaś tak mi go brakowało ! <3 kocham ;*
OdpowiedzUsuńPrzeczuwałam,że Faith może zniknąć.No nie wierzę i chce mi się płakać i w ogóle.Przynajmniej się pogodzili.Dziękuję,że wróciłyście i to obie.Uwielbiam was dziewczyny.Czekam na następny @vampsmyloves_
OdpowiedzUsuńAww ♥ Tak długo czekałam i się doczekałam ^^
OdpowiedzUsuńSzybko dodaj nn<3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. rozdział zarąbisty <3333333
OdpowiedzUsuńWarto było czekać <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniały i czekam na kolejny xx
Super ;* dobrze ze sie pogodzili ;) a z ksiazka swietny pomysl mialyscie ;) jestem pod wrazeniem ;*
OdpowiedzUsuńCiekawe co się stało!!! ;*
OdpowiedzUsuńcałe szczęście, ze znowu będziecie pisać, widzę, że akcja się rozkręca czekam na nexta xx
OdpowiedzUsuńOMG!!! OMG!!! OMG!!!
OdpowiedzUsuńCO JEST Z FAITH I CHLOE???
DODAJCIE SZYYYYBKO ROZDZIAŁ!!
A JEŚLI NIKT PRZEDE MNĄ NIE CHCIAŁ DEDYCZKA, TO JA POPROSZĘ, JEŚLI MOŻNA ;)
Witamy z powrotem Asiuu ❤ prosze, zostań na dłużej :(
OdpowiedzUsuń(Opóźnienie)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za zwłokę z komentarzem, ale czytałam go na telefonie, a później zapomniałam skomentować.
Wcale nie jest nudno! Jednak czekam na ten 'rozwój akcji'.
Wiedziałam, że to jest zły pomysł, aby Faith szła na te wyścigi. To przecież musiało się źle skończyć.
Jednak Louis ją uratuje! Musi! Ach, no i wygrał wyścig. Przewidywalny jest ten chłopak. Albo za dobry.
Ogromnie się cieszę, że wróciłaś i Asia po części też. Witamy z powrotem.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Zżera mnie ciekawość.
Ech, musiałaś napisać o "Trzy metry nad niebem"? Aż mi się smutno zrobiło.
Czekam nn.
piękne xx
OdpowiedzUsuńCóż, po pierwsze chcę Tobie Aga podziękować za obecność na snapie - to jest odjazd! Mniejszy odjazd jest, kiedy moja siostra porównuje Martę (? - ciężko było mi rozpoznać w jej półśnie) do siostry Kwiatkowskiego, której ten - z tego co wiem - nawet nie ma xD
OdpowiedzUsuńPo drugie - wcale nie jest nudno! Przyznam, że czytałam wiele ff i z wielu zrezygnowałam w ostatnim czasie, bo po prostu uznałam je za niewarte mojej uwagi. Przy Furiousie zostałam - nie wyobrażam sobie go nie czytać.
A po trzecie - jesteście kolejnymi osobami, które mi uświadomiły, że chyba tylko ja nie oglądałam ani nie czytałam 'Trzech metrów nad niebem'. xD
Kocham , Kocham, Kocham, Kocham !!!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że się nie rozpisuję, ale nie mam czasu :c
SPAM
OdpowiedzUsuń"Tego dnia wracałam do domu razem z Liam'em, zresztą tak, jak co dzień. Chłopak mieszkał na innej ulicy niż ja, więc ostatnie minuty marszu musiałam przejść sama. Stwierdziłam, że pójdę inną drogą niż zwykle, aby dojść szybciej do domu. Skręciłam w jedną z londyńskich uliczek. Mimo że była lekko przerażająca, nie bałam się. Szłam nią już wiele razy i jak dotąd nic się nie stało.
Do tamtego dnia...
Dnia, który uznałam za najgorszy dzień w całym moim życiu.
Dnia, który zmienił moje życie.
Dnia, w którym poznałam Jego - Harry'ego Styles'a.
Chłopaka, którego uważałam za potwora.
Nienawidziłam go.
Przez niego moje życie wyglądało jak piekło.
Jednak trochę się zmieniło.
Zakochałam się. Zakochałam się w moim oprawcy.
To jednocześnie najlepsze i najgorsze uczucie pod słońcem."
Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=Ip1OvD7iDd8&list=UUHV9vvs1YPaCdWzkFmMLp7w
Serdecznie zapraszam :)
U.W.I.E.L.B.I.A.M.
OdpowiedzUsuń♥
Uwielbiam...<3
OdpowiedzUsuńooo auper !!! 💚
OdpowiedzUsuń* super ❤
UsuńKiedy nowy??? :*
OdpowiedzUsuńWspaniałe ciekawe gdzie jest Fath :D
OdpowiedzUsuńCo? Nie nie nie nie nie! Nie mogły zniknąć :( Jezu, szybko nn :D
OdpowiedzUsuńOjej jej jej jej ...opłacało się czekać :* Xx
OdpowiedzUsuń@patina007
Przyczytałam ten rozdział chyba już 7 razy.On jest genialny i czekam z niecierpliwością na nastęny.Poza tym mam wrażenie że jak Louis znajdzię Faith to powie jej że ją kocha.Awww !!! Cieszę się że wróciłyście OBIE !!! Pozdrawiam i życzę duuużo weny. @vampsmyloves_
OdpowiedzUsuń♥♥ NIC TU NIE JEST NUDNE ;) JEST ZAJEBISTE ;** czekam na nexta ;D rozdzial genialny jak zawsze <3'
OdpowiedzUsuńCzekałam i czekałam, ale teraz widzę, że było warto:D<3! Rozdział jest zajebi**y!!!
OdpowiedzUsuńLili K.
jejku świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się następnego
Super rozdział! Też oglądałam 3MNN i myślałam tak jak Louis, tyle że mi się ten film podobał:)
OdpowiedzUsuń