*Louis*
Wszystko się we mnie gotowało, gdy przekraczałem próg domu. Wiadomość od Lottie obudziła we mnie wszystkie negatywne emocje i nic nie mogło mnie teraz uspokoić. Po wróceniu do domu dziecka, ułożyłem małą Carley do łóżeczka, pożegnałem się z Barbarą i nie zważając na przepisy i przekraczanie prędkości, odwiozłem Faith pod jej dom. Całą drogę milczała, co było mądrym zagraniem z jej strony. Pomimo mile - ta, przyznaję to - spędzonego czasu, nie kontrolowałem się teraz i nie mogę powiedzieć, że skończyłoby się to dobrze dla niej, gdyby wypytywała, co się stało.
Trzasnąłem antywłamaniowymi drzwiami i w dupie miałem to, że zatrzęsło futrynami. Szybko przeszedłem obok salonu, mijając po drodze zatroskaną Chloe. Wyciągnęła rękę, zapewne, żeby mnie uspokoić, ale, gdy tylko zmierzyłem ją surowym wzrokiem - odpuściła, wiedząc, że tak będzie lepiej.
- Lottie, złaź tu natychmiast! - Zarządziłem głosem nie znoszącym sprzeciwu, który rozniósł się po wnętrzu.
Chodząc w kółko z nierównym oddechem i zaciśniętymi dłońmi w pięści, czekałem, aż zejdzie po schodach. Wiedziałem, że muszę się uspokoić, żeby nie wyżyć się na młodszej siostrze, więc przeczesałem włosy palcami. Jęcząc w akcie irytacji zamknąłem oczy i pociągnąłem za grzywkę, a w myślach odliczyłem do dziesięciu. W momencie, gdy skończyłem, Lottie stanęłam na ostatnim stopniu. Skrzywiłem się na widok zaschniętych łez spoczywających na jej pulchnych policzkach. Wszystko potrafiłem znieść, ale nie cierpienie bliskich mi osób.
Westchnąłem, przyciągając jej drobne ciało i zamykając w uścisku.
- Powiesz mi, co się stało? - Spytałem spokojnym, ale zdeterminowanym głosem.
Po chwili odsunęła się ode mnie, a jej duże niebieskie oczy zaszkliły się pod wpływem wspomnień.
- Nie chcę już chodzić to tej szkoły - pożaliła się, odsunąwszy się od barierki.
- Umiem czytać, Lottie. Nie rób ze mnie idioty - podniosłem głos, chwytając się za głowę.
- Nie robię z ciebie idioty, Tommo - odpowiedziała cicho. - Po prostu jesteś moim jedynym bratem i nie chcę, żebyś zrobił coś głupiego. - Spuściła wzrok na swoje bordowe Vansy.
To było najgorsze, co mogłem usłyszeć. Moi bliscy, obchodzą się tak ostrożnie ze mną tylko wtedy, gdy dzieje się coś poważnego i może doprowadzić mnie do furii.
Nie zdawałem sobie sprawy, że tak mocno ściskałem pięści, dopóki nie poczułem, jak siostra pociera kciukiem moje knykcie. Oddech mi przyspieszył, a mięśnie spięły się na samą myśl, co mogło się stać.
- Nie chcesz, nie mów - wycharczałem. - Ale wiesz Lottie, że dowiem się prawdy, a wtedy będzie gorzej.
Już miałem odejść do swojego pokoju, ale powstrzymał mnie stłumiony głos siostry.
- To popularni ode mnie ze szkoły. - Wyszeptała, przysiadając na stopniu. - Wyszłam na spacer, żeby się przewietrzyć - westchnęła, pociągając nosem - i, gdy wracałam już do domu, spotkałam ich.
Otarła oczy rękawem za dużej bluzy, nie chcąc, aby spłynęła z nich słona ciecz, której szczerze nienawidziłem. Przysiadłem na przeciw siostry, zginając nogi w kolanach. Gestem ręki kazałem jej kontynuować.
- Chciałam spokojnie przejść obok nich, nie odzywając się ani słowem, ale wtedy - spojrzała na mnie, a w jej oczach zagościł strach i odraza. - Podeszli do mnie i zaczęli mnie wyzywać od najgorszych, mówili że nigdy nie będę pasowała do ich prestiżowej szkoły i najgorsze - przerwała zamknąwszy oczy, a pojedyncza łza spłynęła tworząc mokry ślad na delikatnej twarzy.
Oparłem łokcie na kolanach i z całej siły pociągnąłem za końce brązowej czupryny. Nie chciałem, żeby moja jedyna siostra cierpiała, wolałem wziąć na siebie całą krzywdę, która została jej wyrządzona.
- Zaczęli mnie popychać i pluć - niespodziewanie dała upust swym emocjom i nie powstrzymywała już wodospadu łez.
Zareagowałem natychmiastowo. Pomimo narastającej we mnie wściekłości, uklęknąłem przed Lottie i przytuliłem ją, głaszcząc pocieszycielko jej blond włosy. Miałem ochotę pozabijać tych wszystkich kutasów, którzy tknęli moją małą siostrzyczkę. Nie mogłem tak tego zostawić i pozwolić na to, żeby spokojnie stąpali po tej zasranej pieniędzmi ich tatusiów ziemi. Nie wiedzą, co ich czeka, szczególnie, że zadarli z Tomlinsonami. Już układałem w głowie plan, jak się zabiorę za te rozpieszczone bachory, gdy przerwało mi szarpanie się Lottie w moich ramionach.
- Louis, proszę cię - wymamrotała niewyraźnie. - Nie rób nic złego - spojrzała na mnie tym wzrokiem, którym zawsze mnie do czegoś namawiała. - Po prostu przepisz mnie do normalnej szkoły i nie będzie problemu. - Uśmiechnęła się krzywo, chcąc mnie przez to przekonać.
Normalnie od razu bym się sprzeciwił niepełnoletniej Lottie, ale widząc ją w takim stanie, nie mogłem jej dobijać jeszcze bardziej, więc zgodziłem się na prośbę. To nie zmienia tego, że zamierzam ich dorwać. Po prostu moja kochana siostra nie musi o wszystkim wiedzieć. Jak ich spotkam, powyrywam ich kurwa ubezpieczone na jebane miliony narządy i usmażę je potem na grillu. Tak, to będzie idealna nauczka.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z Lottie, przechodząc do salonu, gdzie dołączyli do nas chłopcy i Chloe. Obiecałem młodej, że w poniedziałek załatwię wszystkie sprawy z nową szkołą, którą musiałem wcześniej znaleźć. Zastępowałem jej rodziców, których wspomnienie było ciężkie dla mnie, jak i dla niej, więc musiałem dbać, by żyła, jak najlepiej.
Przypomniało mi to dzisiejszą rozmowę z Faith, która, jak widziałem, chciała spytać o nich, ale powstrzymywała się, widząc, że nie mam ochotę wchodzić na ten temat. Myliłem się, co do niej. Nie była wścibska, a to cecha, której nie znoszę u większości dziewczyn. Nie, żebym którąś z moich byłych zabierał do takiego miejsca. Faith była pierwszą dziewczyną, którą tam zabrałem i nie żałuję tego. Dzieciaki ją pokochały i ona je chyba też. To był mój pierwszy raz, jeśli chodzi o takie sprawy, a kolejnym pierwszym było otwarcie się przed nią.
Zawsze umawiałem się z laskami, które były dobre w łóżku i tylko tyle mogły dać od siebie. Do żadnej nigdy nie czułem nic więcej, ale im wystarczało, że doprowadzałem je do orgazmów. To było coś na rodzaj czystej transakcji. Obie strony czerpały z tego korzyści, ale żadna się nie angażowała. Jestem dobry w tym, co robię i nie będę tego ukrywał. Dlatego wszystkie laski tak ciągnie do mnie. Jedna powie drugiej i tak same do mnie przychodzą.
Miałem dużo do przemyślenia, a znałem tylko dwa sposoby, które mogły mi w tym pomóc.
Telefon, który spoczywał na szklanej ławie zadźwięczał wibrując przy tym krótko. Podniosłem go i otworzyłem wiadomość od Faith?
________________________________________________________
Nadawca: Faith x
Odbiorca: Louis
Wysłano: 12 maj 2012, 22:46
Furiousssss! Co robisz?
________________________________________________________
Skrzywiłem się po odczytaniu sms'a. Poczułem na sobie wzrok Alexa, który przyglądał mi się w skupieniu. Wzruszyłem ramionami przyjmując obojętną pozę, zanim zacząłem balansować palcem po ekranie.
________________________________________________________
Nadawca: Louis
Odbiorca: Faith x
Wysłano: 12 maj 2012, 22:48
Nic, idę zaraz na motor.
________________________________________________________
Nadawca: Louis
Odbiorca: Faith x
Wysłano: 12 maj 2012, 22:48
Nic, idę zaraz na motor.
________________________________________________________
Jak na potwierdzenie moich słów, podniosłem się z miejsca i ruszyłem do garażu. Zanim doszedł kolejny sms, siedziałem już na moim skarbie. Odpiszę później, teraz muszę się zrelaksować.
***
Odrzuciłem pilota na koniec łóżka, uprzednio wyłączając telewizor. Skrzyżowałem przedramiona na zagłówku pod głową i wpatrywałem się znudzony w sufit. Dean z Alexem poszli do pubu, Chloe zabrała Lottie na zakupy i dalej ich nie ma, a ja zamulam w domu. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Ja nigdy się nie nudzę, a dziś co? Leżę i nic nie robię.
Sięgnąłem na półkę po czarnego iPhone i wybrałem numer. Pierwszy sygnał, drugi. Podsunąłem się wyżej, do pozycji siedzącej i przeczesałem brązowe włosy palcami wolnej ręki.
- Louis? - Przywitał mnie zaskoczony głos blondynki.
Wiedziałem, że w tym momencie marszczy czoło, co doprowadzało mnie do szału, za każdym razem, gdy to robiła. Pokręciłem głową z zamiarem wyrzucenia tego obrazu z głowy.
- Ciebie też miło słyszeć, Faith - odpowiedziałem sarkastycznie, wywracając oczami, czego nie mogła zobaczyć.
- Rozumiem, że mam kłamać?
Gdyby nie cichy chichot, który sprawił, że kąciki moich uniosły się o milimetr, uwierzyłbym, że się nie cieszy.
- Tak będzie dla ciebie lepiej - starałem się, aby mój głos był groźny.
- Bo co? Zabijesz mnie? - Prychnęła zirytowana.
Zmieniłem temat, pominąwszy jej komentarz.
- Co robisz? - Zadałem najprostsze pytanie.
- Zaraz wyciągam pizzę z piekarnika - uradowała się, jak małe dziecko.
Nie mogłem się nie uśmiechnąć słysząc ekscytację w jej głosie.
- Rozumiem, że mnie zapraszasz? - Spytałem uwodzicielskim głosem, oczekując negatywnej odpowiedzi.
- Wiem, że jeździsz szybko, ale wątpię, żebyś zdążył tutaj przyjechać do dziesięciu minut - jej głos był teraz obojętny, ale zarazem pewny.
- Wątpisz w moje możliwości? - Zamruczałem.
Poniosłem mój seksi tyłek i skierowałem się prosto do garażu, nie przerywając rozmowy.
- Teeego nie powiedziałam - przedłużyła niepewnie.
- A co z twoimi rodzicami? - Podrapałem się po głowie, otwierając Lexusa.
Dziewczyna zamilkła na chwilę. Odezwała się w momencie, gdy odpalałem silnik.
- Są, a to jakiś problem?
Wyjechałem na drogę, z lekkością zmieniając biegi.
- Zależy, zamierzasz mnie przedstawić, jako? - Uniosłem brew w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Przyjaciela - westchnęła głośno. - A tak serio, to wchodzisz przez okno.
- Okej, to będę za jakieś dwadzieścia minut.
Rozłączyłem się, nim miałaby szansę zaprotestować. Spokojnie zmierzałem znaną mi już trasą. Jest niedziela, więc mogę jechać nie przejmując się korkami, które są strasznie wnerwiające. Włączyłem radio, gdzie akurat leciał refren Sexy and I know it. Uśmiechnąłem się, wiedząc, jak ta piosenka pasuje do mnie. Mogę się powtarzać, ale nic nie poradzę, że wiem, jak wyglądam.
Zaparkowałem przecznicę dalej od domu Faith, woląc uniknąć spotkania z jej rodzicami. Podchodząc pod okna, wyciągnąłem telefon.
________________________________________________________
Nadawca: Louis
Odbiorca: Faith x
Wysłano: 13 maj 2012, 18:32
Które okno? x
________________________________________________________
Zamiast odpowiedzi, usłyszałem głos blondynki.
- Tutaj! - Starła się zwalczyć uśmiech, który wkradł się na jej twarz.
Podniosłem wzrok na nią i wywróciłem oczami, kręcąc głową.
- No tak, jak każda dziewczyna, musisz mieć pokój na piętrze - marudziłem.
- Podobno jesteś zwinny - zaśmiała się dźwięcznie. - Pokaż, co potrafisz, Furious.
Prychnąłem na tę uwagę.
- Oczywiście, że jestem.
Rozglądając się za czymś, co mogłoby mi pomóc, podszedłem na tył domu. Na szczęście znalazłem wysoką drabinę. Szczerze, to nie wiem, jakbym tam wylazł bez tego. Podniosłem pomocny przedmiot i ruszyłem z nim tam, gdzie zobaczyłem Faith. Myślała, że frajera znalazła? Zaśmiałem się, widząc zdziwioną minę dziewczyny.
- Ugh... Właź, Furious! - Odsunęła się od okna, by zrobić mi miejsce.
Śmiejąc się pod nosem przystawiłem drabinę do ściany.
- Już idę kochanie! - Parsknąłem śmiechem, wchodząc po drewnianych strzeblach.
Zwinnie przełożyłem obie nogi przez parapet i już znajdowałem się w niewielkim pokoju.
- Bądź ciszej, jeśli nie chcesz się tłumaczyć moim rodzicom. - Założyła ramiona na piersi, zabijając mnie wzrokiem.
Wywracając oczami, złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku, co spowodowało, że się speszyła. Lubiłem to robić, bo po pierwsze miała nieskazitelną, miękką skórę, ale oprócz tego podobały mi się te niewinne rumieńce.
Nie przejmując się, że nie jestem u siebie, rzuciłem się na łóżko, wygodnie się na nim układając.
- To co z tą pizzą?
- Już po nią idę - odrzekła poirytowana.
Zaśmiałem się pod nosem i zacząłem rozglądać po pokoju. Był raczej zwyczajny. Biurko z przesadnie poukładanymi książkami i innymi przyborami, dwa fotele, duża szafa na ubrania, telewizor na drugim końcu i wyróżniające się wielkością łóżko.
Po chwili drzwi się uchyliły i weszła Faith z talerzem. Odstawiła go na biurku, więc podszedłem do niej.
- Fajny pokój - wziąłem kawałek pizzy i wróciłem na wcześniejsze miejsce.
- Amm dzięki - odrzekła z wahaniem, siadając na parapecie.
- To co dziś robiłaś? - Spytałem, głośno mlaskając przy tym.
Zamiast uzyskać odpowiedzi, Faith rzuciła się na mnie krzycząc, żebym nie jadł na łóżku, przez co jedzenie wylądowało na pościeli. Wstałem na nogi, wyrzucając ręce w powietrze i krzycząc na blondynkę.
- Popatrz, co zrobiłaś! Zmarnowałaś moją kolację! - Marudziłem, odchodząc od ubrudzonego miejsca.
- Gdybyś nie siadał na łóżko, to by się nic nie stało, idioto.
Ściągnęła pościel i rzuciła do kosza na pranie. Zdenerwowany zacząłem krążyć po pokoju, ciągnąc za grzywkę, by się uspokoić.
- Zawsze musisz wszystko zepsuć - pokręciłem głową - jędza. - Wymamrotałem do siebie.
- Możesz stąd wyjść - uniosła się, siadając na materacu. - Nie jesteś tu po to, żeby mnie wyzywać - dodała chowając twarz w dłonie.
Potarłem kark, nie wiedząc, co mam teraz zrobić. Przykucnąłem przed dziewczyną.
- Ech przepraszam, Faith - przyłożyłem dłonie do jej, aby móc je odciągnąć. - Uspokójmy się - wyszeptałem spoglądając w jej smutne oczy.
Blondynka spuściła wzrok na palce, tracąc ze mną kontakt wzrokowy.
- Masz rację, też przepraszam - westchnęła zawstydzona.
Chciałem widzieć jej oczy, w których nie mogła ukryć tego, co czuła. Chwyciłem jej brodę między kciuk, a palec wskazujący i uniosłem ją lekko.
- Rozluźnij się - wstając puściłem jej oczko.
- Jesteś irytujący! - Śmiejąc się, uderzyła mnie w ramię, co ledwo odczułem.
- Kochasz to - zaśmiałem się, siadając obok niej. - Skoro jedzenia nie ma, to co robimy? - Poruszyłem zalotnie brwiami.
- Nie - otworzyła usta ziewając - wiem. Mogę ci pokazać rybki - wzruszyła ramionami.
- Ktoś tu jest śpiący. To może ja lepiej już pójdę. - Podniosłem się z miejsca, ale Faith złapała mnie za rękę.
- Nie idź - podrapała się po szyi. - Możemy pooglądnąć jakiś film - przygryzła dolną wargę, czym zwróciła moją uwagę.
- Jesteś pewna?
- Tak, siadaj - poklepała prawą stronę materacu.
Skinąłem głową i zająłem wskazane miejsce, a Faith podeszła do biurka po laptopa. Przyłożyłem plecy do oparcia, a Collins zrobiła to samo, kładąc urządzenie na nogach.
- To co oglądamy? - Zagadnąłem spoglądając w ekran.
- "Ostatnią piosenkę"! - Wykrzyknęła i przez chwilę zacząłem się bać, że jej rodzice nas usłyszą.
Już miałem się spytać, czy ocipiała, ale widząc ją szczęśliwą, postawiłem na łagodniejszą wersję.
- Serio, Faith? Serio?! - Spojrzałem na nią wymownie. - Nie oglądam babskiego gówna - udałem odruch wymiotny na myśl o tym filmie.
- No proszę, Louis - wydęła dolną wargę, składając ręce, jak do modlitwy. - Wiesz, jak ja cię luuuuubię - przedłużyła ostatnie słowo.
- No jakoś właśnie słabo - uniosłem brew, uśmiechając się przebiegle. - Przekonaj mnie.
- Jak? - Znów przygryzła wargę, co mnie dekoncentrowało.
- Wiesz, dawno nikt nie zaopiekował się moim przyjacielem.
Spojrzałem wymownie na moje krocze, uśmiechając się pod nosem.
- Fuj, jesteś obrzydliwy - odrzekła z zniesmaczeniem.
Zaśmiałem się głośno na wyraz twarzy dziewczyny. Przy niej zachowywałem się, jak laska z tym gównem, które nazywają okres.
- Szkoda, że nie widziałaś swojej miny - wciąż chichrając się pod nosem, ułożyłem się wygodnie w łóżku. - Dawaj ten film.
Klasnęła w dłonie ucieszona i włączyła ulubiony film. Widziałem, jak przygryza wargę, nie wiedząc, jak ma się położyć, więc naśladując jej wcześniejsze zachowanie, poklepałem miejsce obok siebie.
- Połóż laptopa i kładź się - zarządziłem.
Zrobiła to, co kazałem, odsuwając się, jak najdalej ode mnie. Wywróciłem oczami i ziewając położyłem ramię nad jej głową.
- Tylko masz nikomu nie wygadać, że oglądam to gówno - ostrzegłem poważnie.
- Co tylko chcesz, Louis - zachichotała, skupiając się na filmie.
Po jakiś piętnastu minutach oglądania, dostrzegłem, że Faith zasnęła. Nie zamierzałem sam kończyć tego - nie tak złego - filmu, więc delikatnie wstałem, biorąc laptopa w ręce i odkładając go na biurku. Wyłączyłem urządzenie i świecąc telefonem, odnalazłem na oparciu fotela miękki koc. Okryłem nim Faith i nie mając siły wrócić do domu, położyłem się obok dziewczyny.
- Dobranoc, Faith - szepnąłem.
Sięgnąłem na półkę po czarnego iPhone i wybrałem numer. Pierwszy sygnał, drugi. Podsunąłem się wyżej, do pozycji siedzącej i przeczesałem brązowe włosy palcami wolnej ręki.
- Louis? - Przywitał mnie zaskoczony głos blondynki.
Wiedziałem, że w tym momencie marszczy czoło, co doprowadzało mnie do szału, za każdym razem, gdy to robiła. Pokręciłem głową z zamiarem wyrzucenia tego obrazu z głowy.
- Ciebie też miło słyszeć, Faith - odpowiedziałem sarkastycznie, wywracając oczami, czego nie mogła zobaczyć.
- Rozumiem, że mam kłamać?
Gdyby nie cichy chichot, który sprawił, że kąciki moich uniosły się o milimetr, uwierzyłbym, że się nie cieszy.
- Tak będzie dla ciebie lepiej - starałem się, aby mój głos był groźny.
- Bo co? Zabijesz mnie? - Prychnęła zirytowana.
Zmieniłem temat, pominąwszy jej komentarz.
- Co robisz? - Zadałem najprostsze pytanie.
- Zaraz wyciągam pizzę z piekarnika - uradowała się, jak małe dziecko.
Nie mogłem się nie uśmiechnąć słysząc ekscytację w jej głosie.
- Rozumiem, że mnie zapraszasz? - Spytałem uwodzicielskim głosem, oczekując negatywnej odpowiedzi.
- Wiem, że jeździsz szybko, ale wątpię, żebyś zdążył tutaj przyjechać do dziesięciu minut - jej głos był teraz obojętny, ale zarazem pewny.
- Wątpisz w moje możliwości? - Zamruczałem.
Poniosłem mój seksi tyłek i skierowałem się prosto do garażu, nie przerywając rozmowy.
- Teeego nie powiedziałam - przedłużyła niepewnie.
- A co z twoimi rodzicami? - Podrapałem się po głowie, otwierając Lexusa.
Dziewczyna zamilkła na chwilę. Odezwała się w momencie, gdy odpalałem silnik.
- Są, a to jakiś problem?
Wyjechałem na drogę, z lekkością zmieniając biegi.
- Zależy, zamierzasz mnie przedstawić, jako? - Uniosłem brew w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Przyjaciela - westchnęła głośno. - A tak serio, to wchodzisz przez okno.
- Okej, to będę za jakieś dwadzieścia minut.
Rozłączyłem się, nim miałaby szansę zaprotestować. Spokojnie zmierzałem znaną mi już trasą. Jest niedziela, więc mogę jechać nie przejmując się korkami, które są strasznie wnerwiające. Włączyłem radio, gdzie akurat leciał refren Sexy and I know it. Uśmiechnąłem się, wiedząc, jak ta piosenka pasuje do mnie. Mogę się powtarzać, ale nic nie poradzę, że wiem, jak wyglądam.
Zaparkowałem przecznicę dalej od domu Faith, woląc uniknąć spotkania z jej rodzicami. Podchodząc pod okna, wyciągnąłem telefon.
________________________________________________________
Nadawca: Louis
Odbiorca: Faith x
Wysłano: 13 maj 2012, 18:32
Które okno? x
________________________________________________________
Zamiast odpowiedzi, usłyszałem głos blondynki.
- Tutaj! - Starła się zwalczyć uśmiech, który wkradł się na jej twarz.
Podniosłem wzrok na nią i wywróciłem oczami, kręcąc głową.
- No tak, jak każda dziewczyna, musisz mieć pokój na piętrze - marudziłem.
- Podobno jesteś zwinny - zaśmiała się dźwięcznie. - Pokaż, co potrafisz, Furious.
Prychnąłem na tę uwagę.
- Oczywiście, że jestem.
Rozglądając się za czymś, co mogłoby mi pomóc, podszedłem na tył domu. Na szczęście znalazłem wysoką drabinę. Szczerze, to nie wiem, jakbym tam wylazł bez tego. Podniosłem pomocny przedmiot i ruszyłem z nim tam, gdzie zobaczyłem Faith. Myślała, że frajera znalazła? Zaśmiałem się, widząc zdziwioną minę dziewczyny.
- Ugh... Właź, Furious! - Odsunęła się od okna, by zrobić mi miejsce.
Śmiejąc się pod nosem przystawiłem drabinę do ściany.
- Już idę kochanie! - Parsknąłem śmiechem, wchodząc po drewnianych strzeblach.
Zwinnie przełożyłem obie nogi przez parapet i już znajdowałem się w niewielkim pokoju.
- Bądź ciszej, jeśli nie chcesz się tłumaczyć moim rodzicom. - Założyła ramiona na piersi, zabijając mnie wzrokiem.
Wywracając oczami, złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku, co spowodowało, że się speszyła. Lubiłem to robić, bo po pierwsze miała nieskazitelną, miękką skórę, ale oprócz tego podobały mi się te niewinne rumieńce.
Nie przejmując się, że nie jestem u siebie, rzuciłem się na łóżko, wygodnie się na nim układając.
- To co z tą pizzą?
- Już po nią idę - odrzekła poirytowana.
Zaśmiałem się pod nosem i zacząłem rozglądać po pokoju. Był raczej zwyczajny. Biurko z przesadnie poukładanymi książkami i innymi przyborami, dwa fotele, duża szafa na ubrania, telewizor na drugim końcu i wyróżniające się wielkością łóżko.
Po chwili drzwi się uchyliły i weszła Faith z talerzem. Odstawiła go na biurku, więc podszedłem do niej.
- Fajny pokój - wziąłem kawałek pizzy i wróciłem na wcześniejsze miejsce.
- Amm dzięki - odrzekła z wahaniem, siadając na parapecie.
- To co dziś robiłaś? - Spytałem, głośno mlaskając przy tym.
Zamiast uzyskać odpowiedzi, Faith rzuciła się na mnie krzycząc, żebym nie jadł na łóżku, przez co jedzenie wylądowało na pościeli. Wstałem na nogi, wyrzucając ręce w powietrze i krzycząc na blondynkę.
- Popatrz, co zrobiłaś! Zmarnowałaś moją kolację! - Marudziłem, odchodząc od ubrudzonego miejsca.
- Gdybyś nie siadał na łóżko, to by się nic nie stało, idioto.
Ściągnęła pościel i rzuciła do kosza na pranie. Zdenerwowany zacząłem krążyć po pokoju, ciągnąc za grzywkę, by się uspokoić.
- Zawsze musisz wszystko zepsuć - pokręciłem głową - jędza. - Wymamrotałem do siebie.
- Możesz stąd wyjść - uniosła się, siadając na materacu. - Nie jesteś tu po to, żeby mnie wyzywać - dodała chowając twarz w dłonie.
Potarłem kark, nie wiedząc, co mam teraz zrobić. Przykucnąłem przed dziewczyną.
- Ech przepraszam, Faith - przyłożyłem dłonie do jej, aby móc je odciągnąć. - Uspokójmy się - wyszeptałem spoglądając w jej smutne oczy.
Blondynka spuściła wzrok na palce, tracąc ze mną kontakt wzrokowy.
- Masz rację, też przepraszam - westchnęła zawstydzona.
Chciałem widzieć jej oczy, w których nie mogła ukryć tego, co czuła. Chwyciłem jej brodę między kciuk, a palec wskazujący i uniosłem ją lekko.
- Rozluźnij się - wstając puściłem jej oczko.
- Jesteś irytujący! - Śmiejąc się, uderzyła mnie w ramię, co ledwo odczułem.
- Kochasz to - zaśmiałem się, siadając obok niej. - Skoro jedzenia nie ma, to co robimy? - Poruszyłem zalotnie brwiami.
- Nie - otworzyła usta ziewając - wiem. Mogę ci pokazać rybki - wzruszyła ramionami.
- Ktoś tu jest śpiący. To może ja lepiej już pójdę. - Podniosłem się z miejsca, ale Faith złapała mnie za rękę.
- Nie idź - podrapała się po szyi. - Możemy pooglądnąć jakiś film - przygryzła dolną wargę, czym zwróciła moją uwagę.
- Jesteś pewna?
- Tak, siadaj - poklepała prawą stronę materacu.
Skinąłem głową i zająłem wskazane miejsce, a Faith podeszła do biurka po laptopa. Przyłożyłem plecy do oparcia, a Collins zrobiła to samo, kładąc urządzenie na nogach.
- To co oglądamy? - Zagadnąłem spoglądając w ekran.
- "Ostatnią piosenkę"! - Wykrzyknęła i przez chwilę zacząłem się bać, że jej rodzice nas usłyszą.
Już miałem się spytać, czy ocipiała, ale widząc ją szczęśliwą, postawiłem na łagodniejszą wersję.
- Serio, Faith? Serio?! - Spojrzałem na nią wymownie. - Nie oglądam babskiego gówna - udałem odruch wymiotny na myśl o tym filmie.
- No proszę, Louis - wydęła dolną wargę, składając ręce, jak do modlitwy. - Wiesz, jak ja cię luuuuubię - przedłużyła ostatnie słowo.
- No jakoś właśnie słabo - uniosłem brew, uśmiechając się przebiegle. - Przekonaj mnie.
- Jak? - Znów przygryzła wargę, co mnie dekoncentrowało.
- Wiesz, dawno nikt nie zaopiekował się moim przyjacielem.
Spojrzałem wymownie na moje krocze, uśmiechając się pod nosem.
- Fuj, jesteś obrzydliwy - odrzekła z zniesmaczeniem.
Zaśmiałem się głośno na wyraz twarzy dziewczyny. Przy niej zachowywałem się, jak laska z tym gównem, które nazywają okres.
- Szkoda, że nie widziałaś swojej miny - wciąż chichrając się pod nosem, ułożyłem się wygodnie w łóżku. - Dawaj ten film.
Klasnęła w dłonie ucieszona i włączyła ulubiony film. Widziałem, jak przygryza wargę, nie wiedząc, jak ma się położyć, więc naśladując jej wcześniejsze zachowanie, poklepałem miejsce obok siebie.
- Połóż laptopa i kładź się - zarządziłem.
Zrobiła to, co kazałem, odsuwając się, jak najdalej ode mnie. Wywróciłem oczami i ziewając położyłem ramię nad jej głową.
- Tylko masz nikomu nie wygadać, że oglądam to gówno - ostrzegłem poważnie.
- Co tylko chcesz, Louis - zachichotała, skupiając się na filmie.
Po jakiś piętnastu minutach oglądania, dostrzegłem, że Faith zasnęła. Nie zamierzałem sam kończyć tego - nie tak złego - filmu, więc delikatnie wstałem, biorąc laptopa w ręce i odkładając go na biurku. Wyłączyłem urządzenie i świecąc telefonem, odnalazłem na oparciu fotela miękki koc. Okryłem nim Faith i nie mając siły wrócić do domu, położyłem się obok dziewczyny.
- Dobranoc, Faith - szepnąłem.
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że następny szybko się pojawi <3
@NataliaHampel
BOSKIE!! z perspektywy lou!! <3 czemu ona tak do niego nie mówi(lou)??!!przeciez to slodkie :pp rozdział swietny tylko za krótki :p
OdpowiedzUsuńAle byłaby masakra jakby jej rodzice go u niej zobaczyli... Świetny rozdział i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze :-)
OdpowiedzUsuń@Syllvi_a
byłam zaskoczona, że rozdział pojawił się wcześniej, mile zaskoczona :D Perspektywa Lou jest ciekawa, inna i można wiele z niej się dowiedzieć jak on myśli, mam nadzieje, że z jego siostrą wszystko się wyjaśni i Faith się ogarnie i przestanie do niego mówić Furious :) Tylko właśnie o kawałek pizzy się zdenerwować? No prosze was, wydaje mi się ze cos za tym tkwi ale jeszcze nie rozgryzłam co..
OdpowiedzUsuńJaka słodka końcówka *o* świetny rozdział, czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowity *-* Nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńAwww *-*
OdpowiedzUsuńTen rozdzial jest swietny :D
Furious na koncu byl taki slodki *___*
Biedna Lottie. Juz nie moge sie doczekac co Lou zrobi z tymi bydlakami xd :D
Po prostu genialnie :D
Czekam na nastepny i zycze weny xx
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak zareaguje Faith jak się obudzi obok Louis'a o_O mam nadzieję że jej rodzice nie wejdą do pokoju bo byłby przypał - ,- :P
Współczuje Lottie i gdybam co zrobi Lou ;D
Szczerze zostałam mile zaskoczona że rozdział już się pojawił :) Oby następne pojawiały się równie szybko bo to opowiadnie jest
.. jedyne,
.. wyjątkowe,
.. zajebiste !
A tak z innej beczki, to wyjeżdżacie gdzieś na wakacje ? :>
~Black
Cieszymy się, że podoba się rozdział :) Tak, jedziemy i tu jest problem... Aga wyjeżdża w sobotę, a ja w poniedziałek, więc nie wiemy na kiedy będzie kolejny rozdział...
UsuńOłł .. a na długo ?
Usuńgdzie ? ( - tak z ciekawości :P )
~Black
Ja do czwartku lub piątku do Warszawy, a Aga chyba do przyszłej soboty do Rabki Zdrój. :) x
UsuńA to nie aż tak długo, już się bałam że na dwa tygodnie albo dłużej. :P Udanych wyjazdów <3
Usuń~Black
Cudne...
OdpowiedzUsuńPiękne...
Zajebiste...itd. I super, że rozdział pojawił się wcześniej :D Ostatnia linijka Awwwww...xD
Jezusie to jest takie dhhdjexhqnhzkhwjoz *-*
OdpowiedzUsuńDawaj następny bo nie pżerzyję *o*
OMG gbfgfwgjds
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie mnie zauroczyło ::D
Rozdział po prostu fantastyczny no i z perspektywy lou *o*
Niecierpliwie czekam na następny !!!
Pozdrawiam ;*
Wow. Niesamowity, Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńSuper jest to opowiadanie, czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńfajny rozdział. Fajne opowiadanie xdd ale mam zastrzeżenie: jest literowka i ogromny błąd. Adresat jest odbiorcą. Zamiencie go na nadawce. :)
OdpowiedzUsuńCudny rozdział :D Next , next , next , next , next , next , next , next , next Please <3
OdpowiedzUsuńPOZDRO I WENY ŻYCZĘ :**
RIDA
Mówiłam wam już, jak bardzo was uwielbiam za pisanie tego ff? <3333333333333333333333
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga :D Tak jak już było wspominane wcześniej - ciekawe jak by rodzice zareagowali wgl jakby ich zobaczyli .. xD Czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńDopiero zaczęłam czytać to opowiadanie i się normalnie zakochałam *.* Przeczytałam wszystkie rozdziały w 2 godziny tak mnie wciagnęło
OdpowiedzUsuńRozdział booooski :*
Dawaj szybko nexta
Kocham i całuję Nicol69
Siemka! Na wasze opowiadanie trafiłam poprzez komentarz na innym blogu, a mianowicie na HUNGER. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału wydawało mi się nudne, ale było w nim to coś, to coś co cicho szeptało "dawaj dalej!" słuchałam tego głosu. Z czasem coraz bardziej zatracałam się w tym opowiadaniu. W tej chwili, gdy już przeczytałam 10 rozdziałów furiousa, i wszystkie waszego poprzedniego bloga. Stwierdzam śmiało, że jesteście najlepszymi polskimi pisarkami jakich fan fiction miałam okazję czytać ! Furious jest na drugim miejscu moich ulubionych opoiadań ( zaraz po DARKu) . Wchodzę tu 39837 razy dziennie i sprawdzam czy czegoś nie dodałyście. Uzależniłam się do tego stopnia, że tylko siedzę i myślę " może siostra Faith dręczyła Lottie, a może po przepisaniu do szkoły zostaną najlepszymi przyjaciółkami!" teraz ta sytuacja na końcu rozdziału " może rodzice Faith wejdą!" . Cieszy mnie też fakt, że Louisa ne traktujecie jako piosenkarza tylko jako speed mastera. To daje opowiadaniu niepowtarzalność, oczywiście w pozytywnym znaczeniu ....zarobiłyście nową czytelniczkę , życzę weny/ Lucy
OdpowiedzUsuńAwwwwww * _ * Kocham nad życie!
OdpowiedzUsuńWasza 'maleńka' Moni <3
(@Real_Monika)
Powiem Wam, że Furious'a zaczęłam czytać dzisiaj. Bardzo mnie wciągnął i mam nadzieję, że szybko dodacie nowy rozdział. Podoba mi się, że Louis otwiera się przed Faith. Czuję, że ona może go zmienić w całkowicie inną osobę. Dokładnie taką, jaką Tommo staje się przy dzieciach... Speed Master jako troskliwy tatuś. Hmmm... Ciekawie by to wyglądało co nie? ;) Tak na przyszłość hihi. XD
OdpowiedzUsuńPoza tym świetnie piszecie, długość rozdziałów mi się podoba. Czekam na więcej i mam nadzieję, że się nie zawiodę. ;)
@JMSster
_______________________
A i pozdrawiam Monikę haha nade mną (@Real_Monika)
Hihihi, twoja Julia z KFC haha ;D
jakie słodkie! *o* uwielbiam tego bloga! < 3 czekam na kolejny rozdział!!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;) Lou i Faith awww <3 czekam na nastepny i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńanother-world-tomlinsonowa.blogspot.com
vdchgskfcgkdhgvckhdkhckdhgckhdg jak ja kocham tego bloga... :) Chcę już następny... :) <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga :D Louis jako badboy jest mega *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://zwiastunowa-garderoba.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWykonujemy tam zwiastuny na bloga:)
Co do rozdziału: Świetne:*
Uwielbiam twoje opowiadanie!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział <3
http://closertotheedge1.blogspot.com/
Proszę postarajcie się dodać jakiś rozdział jak najszybciej, bo nie wytrzymam :*
OdpowiedzUsuńjeny kiedy następny ? Już się nie mogę doczekać :) Dosłownie znalazłam tego bloga 2 godz temu , przeczytałam i mi się bardzo spodobało ! :3
OdpowiedzUsuńkiedy nasteony ! *.*
OdpowiedzUsuńjpr zajebiste prosze dodaj go jt nn plooooooseeeee ;D
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany. Więcej dowiesz się tutaj - http://storm-fanfiction.blogspot.com/p/the-versatile-blogger_2131.html :)
OdpowiedzUsuńBłagam o next ! :*, świetny rozdział / Felixa
OdpowiedzUsuńprzeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały! to ff jest.. .fndasjnl boże nie opiszę tego słowami. Zniecierpliwością czekam na następny!
OdpowiedzUsuń@veroni_official
Świetne opowiadanie zaczęłam czytać wczoraj i ju.ż zdążyłam się w nim zakochać, w tym opowiadaniu jest coś czego brakuje innym, jest takie inne... naprawdę nie wiem jak to określić więc tylko powiem że jest zajebiste i że cię kocham za nie <3
OdpowiedzUsuńJuz nie lubie tego czytac. Louis byl fajny na poczatku, opowiadanie byli pelne napiecia. A teraz Faith lepi sie do niego jak pszczola do miodu. Tracisz jednego czytelnika. Przykro mi.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się tym u góry :) Opowiadanie jest pełne napięcia, ma niespotykaną fabułę-jak dla mnie ;p-, mam wrażenie, że jest ono pisane z myślą o mnie xdd, bo ja kocham wyścigi i sama często urządzam je z kolegą, tak troooszkę nielegalne one są, ale ciii ;) Po prostu nie wyobrażam sobie życia bez tego bloga jak i mojej przyjaciółki, która także pisze mam wrażenie z myślą o mnie ;p Nie mogłabym tego pojąć, że nie byłoby więcej rozdziałów, dlatego BŁAGAM dodaj nowy szybko, bo to jest mój narkotyk ;*
OdpowiedzUsuń- Magdzia <3
Świetne, genialne, zajebiste, i mogła bym tak jeszcze dłłługo wymieniać, ale to nie ma sensu, ponieważ mam nadzieję że, jest to oczywiste (:
OdpowiedzUsuńPerspektywa Lou, cudowna, przynajmniej można dowiedzieć się, czegoś o jego uczuciach...
Uwielbiam takie opowiadania...och a jeszcze jak Tommo przechodzi na "stronę ciemnej mocy" to po prostu brak mi słów...
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział (:
Życzę duuużo weny (:
Pozdrawiam Cichusiaaa®
nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, genialne ! :D
OdpowiedzUsuńawwww <3 <3 <3 słodki Lou,twój blog jest oryginalny i pełen zaskoczeń,mam nadzieje że niedługo dodasz nowy rozdział
OdpowiedzUsuńps.zyskałaś nową czytelniczkę
najlepsze opowiadanie jakie czytałam! Zarwałam wczoraj noc, bo czytałam od poczatku:))
OdpowiedzUsuńNo przecież to jest świetne! Mało powiedziane to jest takie skjhgskhgtksjenygtfksherf! Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! Jesteście cudowne! Kocham Was! To opowiadanie jest przepiękne i pełne emocji! Życzę weny do pisania kolejnych rozdziałów. x Ściskaaaaam. xx
OdpowiedzUsuńOMG boże świetne
OdpowiedzUsuńKiedy następny
Błagam dodaj jak najszybciej jeżeli nie chcesz żeby wystąpił u mnie ded" xd
LoveLveLove
xoxo
Dalej proszę dalej ;P
Kocham to opowiadanie
Świetne boskie ekstra super
Kiedy kolejny \
błagam next
Luv you \Nicole
boskie ;* zapraszam : http://liivethemomentt.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńkiedy nowy rozdzial ? :)
OdpowiedzUsuńAle slodki loueh *-*
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?? Już normalnie nie wyrabiam strasznie jestem ciekawa co dalej.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, tylko wybuchy Lou.. są przerażające o.o
OdpowiedzUsuńG.<3
matko!!! to jest świetne!! całą noc czytałam ;DDD
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny rozdział? :) kocham wasze opowiadanie!
@Kasia_Melech
kieeeeeeeedy nowy? :c
OdpowiedzUsuńo ja świetne, cudowne, kocham to fanfiction, dawaj szybko następny!!
OdpowiedzUsuńTo jest mega ♥ macie talent :D.
OdpowiedzUsuńPrzecudowne
OdpowiedzUsuńCudo *_*
OdpowiedzUsuńmega
OdpowiedzUsuńmega
nie mam słów
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~``
-Zajebistośćtyłka
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń