- Faith... Chyba nie jesteś nadal zła na nas? - Zapytał Luke, obejmując mnie prawą ręką, kiedy całą naszą grupką szliśmy przez korytarz szkolny.
Przez cały dzień wszyscy mnie przepraszali, czego miałam serdecznie dość. Myśleli, że mój dzisiejszy nastrój jej spowodowany tym, jak wczoraj zachowali się wobec mnie na imprezie. Prawda była całkiem inna. Odkąd rano się obudziłam denerwowałam się czy Furious załatwił wszystko tak, jak obiecywał. Mimo iż sama nie brałam udziału w wyścigu, na pewno niekorzystnie skończyłoby się dla mnie, gdyby policja odnalazła na miejscu wypadku mój samochód, z moimi prywatnymi rzeczami w środku. Mogliby mnie ukarać za nieokazanie pomocy osobie po wypadku. Jestem niemal pewna, że po części przeze mnie ta osoba nie żyje. Mimo to, nie obwiniam się, bo wiem, że biorąc udział w czymś takim, ludzie sami wiedzą na co się narażają.
- Powiedziałam już, że nie - uśmiechnęłam się do wszystkich. - Wybaczyłam wam po pierwszym "przepraszam"- dodałam widząc niepewność w oczach Cassie.
Cała czwórka znowu zaczęła rozmawiać o dzisiejszym dniu, czego kompletnie nie słuchałam. Miałam inne powody do zmartwień, niż to, że pani Murphy zrobiła niezapowiedzianą kartkówkę, na którą swoją drogą całkowicie nic nie umiałam.
- Nad czym myślisz? - Luke musiał zauważyć, że kompletnie nie słucham o czym rozmawia cała reszta.
- Amm... - myślałam intensywnie, aby wymyślić dobre kłamstwo. - Denerwuję się, bo chyba niezbyt dobrze napisałam ten test z matematyki.
Brunet musiał w to uwierzyć, gdyż nie pytał już o nic więcej, tylko pokiwał głową. Po przejściu przez cały, dość długi korytarz, doszliśmy do szklanych drzwi. Derek jedną ręką mocno naparł na drzwi, które po chwili mu uległy i się otworzyły. Gdy tylko przekroczyliśmy próg, poczułam wiosenny wiatr. Mimo dość wysokiej temperatury, przez brak słońca było dość chłodno.
- Siadamy? - Wskazałam ręką na betonowy murek, przy którym zawsze się zatrzymujemy.
Mamy już taki rytuał, że po skończonych lekcjach zostajemy jeszcze przy szkole i rozmawiamy. Robi to bardzo wiele osób, ale miejsce na murku należy tylko i wyłącznie do nas. Już od dwóch lat. Nie jesteśmy jakoś wyjątkowo popularni w tej szkole, ale ludzie nie zajmują nam tego miejsca.
- Jasne. - Trish odpowiedziała pogodnie, siadając na murku. To samo zrobili Cass i Luke.
Ja z Derek'iem stanęliśmy naprzeciwko nich, abyśmy wszyscy byli bliżej siebie i mogli rozmawiać bez podnoszenia głosu.
- I jak wczoraj w końcu wróciliście? - Zapytałam, ponieważ nie chciałam, aby wszyscy zauważyli, że się nie odzywam, a poza tym byłam ciekawa.
- Taksówką - Derek uśmiechnął się do mnie ciepło. - A ty wróciłaś bez problemów? Nie zgubiłaś się?
- Nie -zaśmiałam się, przeciągając ostatnią literę. - Aż taką ofiarą, to nie jestem.
Co jak co, ale się nie zgubiłam. Może zabrakło mi paliwa na drodze, na której odbywał się nielegalny wyścig, ale nie zgubiłam się.
Ledwo gdy skończyłam to mówić, usłyszeliśmy głośny dźwięk szybko jadących samochodów. Automatycznie spojrzeliśmy na parking, na którym znajdowały się jeszcze rozpędzone dwa samochody. Jeden z nich był w miarę normalny, natomiast drugi był całkowicie inny. Zdecydowanie przyciągał spojrzenia ludzi dookoła. Po chwili było słychać pisk, spowodowany gwałtownym hamowaniem. Wszystkie osoby - łącznie z nami - spoglądały na parking, aby zobaczyć, kto znajduje się w pojazdach. Drzwi od lepszego wozu wciąż były zamknięte, natomiast te od gorszego się uchyliły. Gdy zobaczyłam wysiadającą tyłem do nas osobę, od razu wiedziałam kto to. Chłopak odwrócił się, a ja upewniłam się w mych przekonaniach. Nie był to nikt inny, jak Louis Tomlinson.
- Speed Master? Co on tu robi? - Zapytał zdziwiony Luke.
Słyszałam jak wszyscy wokół zadawali sobie podobne pytania "Od kiedy Furious chodzi do naszej szkoły?" , "Czy to jest Tomlinson?". Zignorowałam je i po raz kolejny spojrzałam na chłopaka. Szatyn zaczął się rozglądać, aż w końcu jego wzrok spoczął na nas. Szybkim krokiem zaczął iść w naszym kierunku lustrując mnie od stóp do głów. Poczułam, jak ręce zaczynają mi się pocić z nerwów, a twarz zalewa fala gorąca.
- O Boże, on tu idzie - powiedziała wystraszona Cassie, patrząc na nas z szeroko otwartymi oczami. - Znacie go?
Wszyscy zaprzeczyli, natomiast ja rozejrzałam się wokół. Wszyscy, i to bez wyjątku, wpatrywał się w każdy najmniejszy ruch Furiousa. Chłopak zatrzymał się jakieś dwa metry przed nami.
- Faith, chodź - wypowiedział szybko swoim, jak zwykle poważnym głosem.
Popatrzyłam z przerażeniem w oczach na moich znajomych, którzy nie wiedzieli co się dzieje, po czym podeszłam to chłopaka. Odeszliśmy jeszcze kawałek dalej. Czułam wzrok kilkudziesięciu osób na sobie.
- Skąd wiedziałeś, że chodzę do tej szkoły? - Zapytałam na start.
- Mam dla ciebie samochód - zignorował moje pytanie. - Jeśli chodzi o tamten, to jest już spalony. -Dodał obojętnym tonem głosu, na co pokiwałam głową. Louis widząc, że nie mam zamiaru się odezwać, kontynuował swój monolog. - Rodzice ci uwierzyli?
- Od kiedy idealnego Louisa Tomlinsona interesują czyjeś prywatne sprawy? - Zapytałam niemiłym tonem głosu, jednak widząc jego morderczy wzrok, postanowiłam odpowiedzieć. - Tak, uwierzyli.
Rozejrzałam się wokół, aby sprawdzić czy ludzie dalej się na nas patrzą. Niestety, robili to. Spojrzałam znowu na stojącego przede mną bruneta. Z kieszeni jeansowej kurtki wyjął kluczyki, po czym wystawił rękę w moim kierunku.
- Srebrny samochód jest twój. - Wskazał głową na samochód.
Niepewnie wzięłam od chłopaka kluczyk, po czym spuściłam głowę w dół, wpatrując się w buty.
- Dziękuję - wymamrotałam ledwo słyszalnie.
- Że co? Możesz powtórzyć? - Tomlinson zaśmiał, widząc, że czuję się niezręcznie dziękując komuś za coś.
Spojrzałam na jego lekko rozbawiona twarz. Chłopak nastawił ucho w moim kierunku, dając mi znać, że czeka, aż powtórzę to jeszcze raz.
- No dziękuję. - Odpowiedziałam już śmielej, co go jeszcze bardziej rozbawiło.
- Nie ma za co - uśmiechnął się delikatnie, czym mnie zaskoczył, gdyż od naszego spotkania, ani razu tego nie zrobił. - Torebkę masz w samochodzie, a dokumenty do samochodu dowiozę ci jakoś w najbliższym czasie. - Dodał przybierając swoją naturalną minę - czyli "zaraz ci wpierdolę". Gdy to powiedział, podszedł do drugiego, lepszego samochodu.
Pomachałam mu delikatnie, co odwzajemnił, po czym wsiadł do wozu od strony pasażera. Samochód niemal od razu ruszył, po czym przybrał jeszcze szybszego tempa. Gdy znikł z pola widzenia, odwróciłam się za siebie. Wszyscy spoglądali na mnie zszokowani, a znajomi wstali i zaczęli iść w moim kierunku.
- Co to wszystko znaczy? - Derek postanowił nie owijać w bawełnę, a ja po raz kolejny spuściłam głowę.
Nienawidzę takich sytuacji jak ta. Wiedziałam, że nie mogę powiedzieć im prawdy, bo zaraz taka Trish poleciałaby na policję. A jakie kłamstwo mogę wymyślić? Przecież nie powiem im, że odkupiłam samochód od Furiousa.
- Skąd go znasz? - Zapytał surowym głosem Luke, ściskając dłonie w pięści. - Czy ty wiesz, w co się pakujesz zadając się z nim?! - Jego ton głosu był mocny, ale mimo to łagodniejszy od normalnego głosu Louisa.
- Uspokój się. - Cassie złapała go za ramię.
- Czy ty wiesz kim on jest? I co to w ogóle za akcja z tym samochodem? - Czarnowłosy zadawał kolejne pytania.
Westchnęłam głęboko, po czym podniosłam głowę. Wszyscy wokół plotkowali, a czwórka stojąca przede mną patrzyła na mnie lekko przerażona.
- Nic mi nie będzie. On wcale nie jest taki agresywny, jak wszyscy mówią - broniłam się, mimo iż wiedziałam, że to nie jest prawda. Speed Master był strasznie agresywny.
- Czemu dał ci samochód? Czemu nie przyjechałaś dzisiaj do szkoły swoim? - Derek nie odpuszczał.
- Muszę jechać do domu - powiedziałam szybko i odwróciłam się w stronę samochodu.
Mimo nawoływań, nie odwróciłam się do znajomych. Na pilocie otwierającym samochód nacisnęłam przycisk z otwartą kłódeczką. Otworzyłam drzwi, a następnie ogarnęłam wzrokiem jego wnętrze. W środku samochód był zdecydowanie lepszy od mojego. Na skórzanym fotelu obok mnie leżała moja torebka. Włożyłam kluczyk do stacyjki, przekręciłam go i odjechałam.
Całą drogę zastanawiałam się nad tą chorą sytuacją. Po co on przyjeżdżał pod szkołę? Dobrze wiedziałąm, że jutro już wszyscy będą plotkować o tym, że Faith Collins zna Louisa Tomlinsona - znanego jako Furious lub Speed Master. Najgorsze jednak jest to, że będę musiała tłumaczyć się przed Trish, Cassie, Lukiem i Derekiem. Miałam nadzieję, że nigdy się nie dowiedzą, co stało się tej nocy.
Gdy już dojechałam, wzięłam z samochodu torbę, którą miałam w szkole i torebkę z imprezy. Wymachują nimi doszłam pod drzwi. Nie miałam zamiaru szukać kluczy w mojej torebce bez dna, więc nacisnęłam dzwonek. Usłyszałam głośne "Już idę!" wypowiedziane przez moją młodszą siostrę, a chwilę potem stanęła przede mną, rozczarowana moim widokiem.
- Nie masz kluczy? - Usłyszałam poirytowany głos czternastolatki, na co tylko wzruszyłam ramionami.
Po zdjęciu butów od razu pobiegłam na górę. Pierwsze co postanowiłam zrobić, to sprawdzić, czy nie mam jakiś nieodebranych połączeń lub wiadomości. Otworzyłam torebeczkę i wysypałam z niej wszystko co się w niej znajdowało, czyli telefon portfel i jakąś kartkę. Niepewnie wzięłam ją w ręce i zaczęłam czytać.
"Faith,
Zgaduję, że zdziwił Cię mój niezapowiedziany przyjazd pod twoją szkołę...
Zgaduję, że zdziwił Cię mój niezapowiedziany przyjazd pod twoją szkołę...
Muszę Cię niestety zmartwić. Teraz będzie tak dość często.
Nie łatwo będzie Ci się mnie pozbyć.
Do zobaczenia jutro, albo nawet wcześniej.
Furious"
Furious"
To może oznaczać tylko jedno... Kłopoty.
Z każdą chwilą lubię ten blog coraz bardziej. Nie powiem, historia naprawdę bardzo mnie wciągnęłam i z niecierpliwością czekam na rozwój! Szkoda tylko, że rozdziały dodawane raz w tygodniu. Oczywiście,nie nie zarzucam, sam wiem, jak to jest pisać i męczyć się brakami weny, czy godzeniem tego ze szkołą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i naprawdę, póki co, to kawał dobrej roboty!
L.
AAAAAAAAAAAAA genialny jest ten blog kiedy kolejny rozdział? :) xx
OdpowiedzUsuńZa tydzień, w sobotę :)
UsuńPrzeraża mnie fakt jak dobrze piszecie;D
OdpowiedzUsuńBlog jest niesamowity, zresztą drugi tak samo.. ;D
Jest ciekawy i nie przewidywalny ;D
Po prostu jedno wielkie wooow ! ;*
Będzie jakiś opis Bohaterów ?
OdpowiedzUsuńno spodobała mu sie no ! ;) i dlatego bedzie tak czesto przyjeżdzał xx ale żeby ją nie wykorzystał, bo jak to zrobi to włoski mu powyrywam ;)
OdpowiedzUsuńKlaudia Citylondon
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział i w ogóle blog już nie moge się doczekać kolejnego rozdziału... cudownie piszesz :D
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaa!!!!!! zajebisty blog sory za slowa :D nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu papa
OdpowiedzUsuńO mój boże kiedy nn?
OdpowiedzUsuńpowadomisz mnie na tt @kjwikerska albo na moim blogu was-to-be-otherwise.blog.pl lub demi-wazne-dla-mnie.blog.pl
kocham się na maksa!!!
a blog jest cudowny!!!!
Cudowne jest to twoje opowiadanie ;) klimacik tati trochę jak z "3 metry nad niebem" ale bardzo mi sie podoba ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
another-world-tomlinsonowa.blogspot.com
Czemu wczoraj nie dodałyście ? Mówiłyście że dodacie . A będą ci bohaterzy ( opis ) czy nie ?
OdpowiedzUsuńŚwietne!!!:D
OdpowiedzUsuńooooooomg cudowne!
OdpowiedzUsuńZajebisty *.*
OdpowiedzUsuńPer-fect
OdpowiedzUsuńDzisiaj zaczęłam czytać w szkole i czytałam cała historię. Zakochał się po prostu. W domu załadowałam sobie tylko 3 rozdziały i jak już je przeczytałam na tej pierwszej lekcji to nie mogłam się doczekać kiedy wrócę do domu czytać dalej.
OdpowiedzUsuńSkończę lekcję i biorę się za czytanie reszty.
Lubię takie Louis'a badboy'a XD
Pozdrawiam xx
Nie wiem dlaczego ludzie dają tak mało komentarzy to jest naprawdę świetne ! @Claudia_Mofo
OdpowiedzUsuńNienawidze was...
OdpowiedzUsuńza to że tak zajebiście piszecie :( :3 :* <3